Największy słowacki stadion powstał w bardzo rozsądnym budżecie, z bardzo zdyscyplinowanym harmonogramem i w bardzo ograniczonej przestrzeni. I mimo to spełnia najwyższe wymogi.

Cały projekt kosztował prawie 340 milionów złotych. To sporo, ale z całej kwoty tylko 133 miliony wydano na stadion, resztę pochłonęło przyrośnięte do niego centrum handlowe. Dzięki połączeniu funkcji sportowej z komercyjną z pieniędzy podatników na nowy stadion poszło stosunkowo niewiele, bo 66 milionów zł. Wystarczy, by zachęcić Was do głosowania na ten obiekt?

City Arena - Štadión Antona Malatinského, bo tak brzmi pełna nazwa stadionu, można uznać za wzór pod względem połączenia wysokiej jakości z rozsądnymi wydatkami i zapotrzebowaniem.

Spartak Trnava zdecydowanie nie potrzebuje większego stadionu, a i dorośnięcie do tego jeszcze trochę mu zajmie. Średnia widownia do tej pory jest poniżej 9 tysięcy (przy 19 tys. pojemności), choć najważniejsze przyciągają znacznie większe tłumy.

Trudność w przypadku tego projektu polegała na ograniczeniach przestrzennych. Zachodniej trybuny nie dało się powiększyć w porównaniu do dotychczasowego kształtu, ponieważ za nią znajdują się zabudowania mieszkaniowe. Dlatego też zachodnia trybuna nie może już pełnić roli głównej, co jest wbrew optymalnym sugestiom FIFA i UEFA, ale jednocześnie nie pozbawiło stadionu najwyższej, IV kategorii.

Cała reszta powstała tak, by trybuny zajęły jak najmniej miejsca, stąd właśnie dwa poziomy i wysokie nachylenie. W efekcie dach stadionu (29m) to najwyższa część kompleksu, w którego skład wchodzi również rozległe centrum komercyjne i ukryte w nim parkingi.

Sponsor główny