Komentarz: Jak nie zmieniać nazwy stadionu
źródło: własne | MK; autor: michał
Logo w barwach Ruchu Chorzów, mało trafione uzasadnienie i pominięcie legendarnego patrona. Oto dlaczego na spółkę Stadion w Zabrzu znów wylała się krytyka. Całkiem słusznie.
Reklama
Dziś spółka budująca nowy zabrzański stadion pokazała przyszły logotyp areny. Areny już dosłownie, ponieważ od 2016 obiekt będzie nosił nazwę Arena Zabrze. Wybór nazewnictwa prosty, prawie naturalny (oczywista oczywistość, cytując klasyka) i sam w sobie niekoniecznie budzi kontrowersje.
Ot, kolejny nowy stadion nazwany tak samo jak większość. Bez niczego, co mogłoby inspirować czy ekscytować. To dobry grunt pod szukanie sponsora, ponieważ proponowana nazwa jest neutralna, nikt za nią nie zatęskni po zmianie i dołożenie do niej nazwy sponsora nie będzie trudne.
Tyle że podczas operacji „rebrandingu” wyrzucono do śmieci bez żadnego uzasadnienia starą nazwę, w tym patronat Ernesta Pohla nad obiektem. Trudno się czyta uzasadnienie zmian, w którym jest mowa o „przeplataniu się tradycji z nowoczesnością”, gdy nowa nazwa nie traktuje tej tradycji z należnym szacunkiem. Pal licho czy to „stadion”, czy „arena”. Ale nie odnieść się ani słowem do usunięcia piłkarskiej legendy Górnika z nazwy? Dlaczego, czy dla Pohla znajdzie się chociaż miejsce w nazwie którejś trybuny, czy będzie funkcjonował w rozbudowanym nazewnictwie?
W tym momencie jedynym elementem tradycji jest stara trybuna główna, która do nowej identyfikacji wizualnej nijak nie przystaje. Zresztą, projektowanie logotypu przedstawiającego zamkniętą bryłę to strzał w stopę, kiedy od paru lat wiadomo, że bryła nie będzie zamknięta jeszcze długo. Wystarczyło skupić się na tym, co naprawdę rozpoznawalne w projekcie stadionu – ciekawej elewacji. Zamiast tego, jak czytamy w komunikacie Stadionu w Zabrzu, „punktem wyjścia […] było prostokątne pole gry otoczone trybunami”. Czyli coś, co równie trafnie odnosi się do każdego stadionu na świecie.
Leżącego się nie kopie, ale kolorystyka też budzi wątpliwości. Niebieski jest co prawda jedną z trzech barw Górnika, jednak ten wykorzystany w logotypie jest jaśniejszy od używanego przez zabrzan. Co nie wszystkim odpowiada, oczywiście w kontekście derbowej rywalizacji z Ruchem Chorzów, nieprzypadkowo nazywanym „Niebieskimi”.
Trudno oprzeć się wrażeniu, że znacznie lepszy byłby odbiór wizerunkowych zmian, gdyby zaangażowano w nie kibiców. Choćby w prosty sposób, zapraszając do nadsyłania sugestii. Fani dzięki samemu udziałowi bardziej identyfikowaliby się z nową areną, a wszystkich powyższych narzekań (powtarzają się wielokrotnie w komentarzach kibiców w mediach społecznościowych) można by uniknąć. Zwłaszcza że, czego jak czego, ale czasu nie brakowało przy rosnącym opóźnieniu w budowie. Tymczasem dziś wypada życzyć inwestorowi, by szybko znalazł sponsora dla nazwy, bo jej przyjęcie jest, delikatnie mówiąc, chłodne.
Michał Karaś
Tekst wyraża subiektywną opinię autora i nie musi być zbieżny z poglądami redakcji/wydawcy. Jeśli chcesz na niego odpowiedzieć, prześlij odpowiedź na adres: [email protected].
Reklama