Bielsko-Biała: Odbiory na wielkim luzie?
źródło: własne | MK; autor: michał
Na nasze pytanie, dlaczego odbiory w połowie gotowego stadionu trwają aż kwartał (!) pada odpowiedź „bo tyle trwają przy takiej inwestycji”. To ciekawe, bo przy żadnej innej tyle nie trwały…
Reklama
Stadion Korony Kielce był odbierany w ciągu ok. miesiąca. W Tychach budowa zakończyła się 30 czerwca, a otwarcie nastąpiło 18 lipca. Da się? Jak najbardziej. Ale nie wszędzie. W Bielsku-Białej, gdzie pół stadionu już jest w użyciu, odbiory drugiej połowy mają potrwać aż trzy miesiące! Dlaczego?
– Nie ma konkretnego powodu, dla którego odbiory mają trwać trzy miesiące. To jest tylko przewidywany termin. Z tego bowiem co wiemy to przy tak dużej inwestycji tyle czasu wszystkie formalności mogą zająć
– odpowiedział nam rzecznik magistratu Tomasz Ficoń.
Zapewnił przy tym, że odbiór od wykonawcy nastąpił zgodnie z planem, czyli 30 czerwca (choć jeszcze w lipcu budowlańcy pracowali na obiekcie). Miasto miało więc już ponad miesiąc na przeprowadzenie testów i własnych odbiorów wewnętrznych. Czy je przeprowadziło? Nie, według BBOSiR i samego rzecznika odbiór wewnętrzny zaczął się prawie miesiąc po przekazaniu placu budowy!
Dopiero po odbiorze inwestorskim przyjdzie czas na opinię policji, odbiory straży pożarnej, sanepidu czy – przede wszystkim – nadzoru budowlanego. Najdłużej trzeba czekać na opinię tego ostatniego (pozwolenie na użytkowanie), bo aż 21 dni. Strażacy i inspekcja sanitarna powinni ocenić bezpieczeństwo nowego Stadionu Miejskiego w dwa tygodnie. Tyle że do żadnej z tych instytucji miasto wciąż nie zgłosiło gotowości do odbioru całej piłkarskiej areny.
Wydaje się, że samorząd po prostu nie śpieszy się z otwarciem stadionu. Chętnie postawiłbym inną tezę, ale rzecznik magistratu nie był zainteresowany wyjaśnieniem sprawy. – Wydawało mi się, że wyczerpująco odpowiedziałem na Pańskie pytania. Co do odbiorów to nie jestem specjalistą w zakresie budownictwa. Mówiąc o trzech miesiącach opieram się na opiniach fachowców, którzy twierdzą, że tyle właśnie cała procedura potrwa. Trudno mi ocenić czy to długi, czy krótki czas
– stwierdził Tomasz Ficoń. Mi łatwo stwierdzić: to bardzo długi czas, od czego zresztą zaczęła się rozmowa z rzecznikiem.
A może inwestycja skończona po prostu nie jest? W pewnym sensie rzeczywiście nie jest: wciąż trwają testy nowego systemu kontroli dostępu, część pomieszczeń będzie wykańczana osobno, a wokół obiektu trwają prace, które nie były objęte pierwotną umową (przede wszystkim budowa parkingu). Te czynniki nie powinny jednak mieć decydującego wpływu, ponieważ stadion bez docelowego systemu identyfikacji może funkcjonować bezpiecznie. Tymczasem już dziś miasto mówi o przeniesieniu oficjalnego otwarcia na wiosnę 2016!
Odbiory się dłużą, a kluby czekają
Teoretycznie ani Podbeskidzie, ani BKS Bielsko-Biała nie mają zapotrzebowania wykraczającego ponad aktualną pojemność (6958 miejsc). Ale przed „Góralami” m.in. ciekawy mecz z Wisłą Kraków we wrześniu, na który najpewniej stadion nie będzie otwarty. Wcześniej, bo jeszcze w sierpniu, rezerwy Podbeskidzia zagrają derby z BKS-em.
– Wiedzieliśmy, że cały ten proces może potrwać więc zakładaliśmy taką sytuację i byliśmy na nią w pełni przygotowani. Oznacza to oczywiście pewien dyskomfort rozgrywania spotkań na nieoddanym w pełni obiekcie, lecz perspektywa otwarcia całości i płynących z tego tytułu korzyści zarówno dla kibiców jak i samego klubu jest już bliska, więc warto zaczekać. Warto też zaznaczyć, że wygodniej jest reorganizować trybuny przed startem rundy niż w jej trakcie, ale i na takie działania jesteśmy w pełni przygotowani
– zapewnia Marcin Zarębski, rzecznik Podbeskidzia.
Reklama