Poznań: INEA Stadion kosztuje, ale się bilansuje
źródło: PAP / GlosWielkopolski / wlasne | MK; autor: michał
Roczne koszty utrzymania INEA Stadionu to ok. 8 mln zł. Operator nie zdradza, ile dokładnie da się zarobić na arenie, ale koszty udaje się pokryć. Miasto zarabia niewiele, ale i tak jest w komfortowej sytuacji.
Reklama
Firma Marcelin Management, która do spółki z Lechem Poznań zarządza INEA Stadionem, podała wysokość kosztów, jakie rocznie generuje obiekt. To ok. 8 mln zł, nie licząc inwestycji dokonywanych przez operatora. Te wyniosły od 2013 roku ok. 11,5 mln zł.
Ile można ze stadionu wycisnąć, by te znaczące kwoty odzyskać? Konkretne nie są jawne, jednak operator zapewnia, że jest w stanie odzyskać sumy wykładane na funkcjonowanie i usprawnianie budynku. Główne źródło przychodów to oczywiście mecze Lecha, które przyciągają rocznie ok. 450 tys. widzów.
© Sebastian Spychała, Stadiony.net
Znacznym wsparciem w utrzymaniu stadionu jest umowa sponsorska z INEĄ, która płaci 3,5 mln zł rocznie. Do tego dochodzi wynajem powierzchni i organizacja własnych przedsięwzięć. Jest zimowe lodowisko ze sprzedażą ok. 50 tys. biletów, cały rok działają z kolei biura (prawie 2 tys. m2), restauracja czy klub fitness.
Operator ma jeszcze do zagospodarowania ok. 1200 metrów kwadratowych powierzchni pod jedną z trybun. – Zastanawiamy się nad tym, jakiego typu działalność mogłaby być tutaj prowadzona. Nie ukrywam, że jednym z pomysłów jest stworzenie klubu muzycznego, w którym mogłyby odbywać się niewielkie koncerty
– wyjaśnił w rozmowie z PAP Jacek Marzoch, prezes Marcelin Management.
Co z wielkimi koncertami?
Operator stadionu liczy, że obiekt będzie co roku gościł wielkie gwiazdy. Była już Alicia Keys, później Iron Maiden. W tym roku spółkę i poznaniaków czeka jednak przerwa, ponieważ nie udało się ułożyć budżetu, który umożliwiałby zwrot kosztów. Do tego konieczne byłoby wsparcie miasta, które finansowej pomocy takiemu przedsięwzięciu nie udzieli.
– Miasto chętnie pomoże, ale wyłącznie w kwestiach organizacyjnych. To dużo na przyszłość, ale za mało na teraźniejszość. Mam nadzieję, że za rok finał rozmów będzie inny
– powiedział Marzoch, tym razem cytowany przez „Głos Wielkopolski”. Zapewnia, że inne istotne wydarzenia będą niezmiennie organizowane. W tym roku trybuny ma zapełnić mówca motywacyjny Nick Vujicić.
Miasto nie zarabia, ale i nie traci
INEA Stadion to jedyny z wielkich polskich obiektów, który ma prywatnego operatora. Podział wpływów z obiektu był przedmiotem niemałych kontrowersji, ponieważ miasto pierwotnie miało zarabiać m.in. na umowie sponsorskiej. Poprzedni prezydent Poznania zgodził się jednak na drastyczne obniżenie czynszu i zrzeczenie się udziału w zyskach ze sponsoringu niemal w przededniu podpisania umowy z INEĄ.
© Sebastian Spychała, Stadiony.net
Sytuacja miasta wygląda więc znacznie gorzej niż miała według pierwotnych założeń umowy operatorskiej. Zamiast 3 mln zł czynszu rocznie oraz procentu z umowy sponsorskiej, miasto otrzymuje tylko 600 tys. zł. Na zwrot inwestycji wartej wg nowego prezydenta Poznania 840 mln zł nie ma co liczyć. Przy aktualnych stawkach czynszu same koszty budowy i napraw pokryłyby się za 1400 lat.
Tu jednak trzeba zaznaczyć, że stadion to nie tylko bezpośrednie wpływy z tytułu czynszu. To też podatki i korzyści wynikające z działalności sportowo-kulturalnej na terenie areny. Co więcej, Poznań w porównaniu do Gdańska czy Wrocławia jest w komfortowej sytuacji, ponieważ (poza remontami wynikającymi z wadliwego wykonania) nie musi dokładać do swojego stadionu i co roku otrzymuje wpływy z jego działalności. O generowanie zysków samorząd nie musi się martwić.
Reklama