Białystok: Druga runda walki o stadion
źródło: PAP / własne | opracował: MK; autor: michał
Ani miasto, ani były wykonawca nie zgodzili się z werdyktem w pierwszej instancji. Zgodnie z przewidywaniami przed nami dalszy ciąg sporu o wielkie pieniądze za Stadion Miejski.
Reklama
Sąd okręgowy w Białymstoku potwierdził, że obie strony sporu o białostocki Stadion Miejski wniosły apelacje do werdyktu ze stycznia. Przypomnijmy, że na początku roku sąd w całości odrzucił pozew wzajemny byłego wykonawcy, firmy Eiffage. Z kolei miastu przyznał w sumie ponad 37 mln zł odszkodowania od wykonawcy.
Dla białostockiego samorządu to jednak kwota zbyt niska, ponieważ miasto żąda aż o 100 mln więcej (!). Z kolei dla Eiffage sytuacja jest nie do przyjęcia, ponieważ wykonawca nie zamierza płacić nic. Przeciwnie, domaga się 33 mln zł za nieskuteczne odstąpienie od umowy i przerwanie zlecenia – w dużym skrócie.
© Maciej Lulko Fotografia Architektury
Miasto w swojej apelacji podnosi argument, że sąd w werdykcie niesłusznie przyznał Białemustokowi odszkodowanie jedynie od kosztu wymagalnego (czyli jedynie od sumy już zapłaconej nowemu wykonawcy). Zdaniem miasta poprzedni wykonawca ponosi winę za ogromny wzrost kosztu stadionu, dlatego odszkodowanie powinno obejmować również te koszty, które miasto jeszcze poniesie.
Z kolei Eiffage ma znacznie więcej zarzutów dotyczących werdyktu. Niektóre z nich wydają się błahe, jak wskazywanie, że to nie miasto poniosło szkodę, a spółka Stadion Miejski (która jednak jest spółką miejską).
Podobnie Eiffage domaga się włączenia do akt sprawy podnoszonej kwestii rzekomego zagrożenia ze strony konstrukcji dachu. Były wykonawca twierdzi, że opinie biegłych z Gdańska „jednoznacznie wskazywały na zagrażające bezpieczeństwu błędy w projekcie konstrukcji”. Tyle że sami biegli w swojej opinii napisali, że nie można jednoznacznie stwierdzić, czy konstrukcja jest bezpieczna, czy nie jest.
Pełnomocnicy Eiffage wymieniają też przykłady naruszenia przepisów kodeksu cywilnego w kwestii kar umownych, prawa budowlanego (chodzi m.in. o pozwolenie na użytkowanie), mówią też o naruszeniu zasady równości stron poprzez „szereg czynności procesowych dokonanych przez sąd z rażącym naruszeniem praw Eiffage i uprzywilejowaniem praw miasta”.
Reklama