Zabrze: Walka z czasem spółki Stadion w Zabrzu
źródło: własne; autor: michał
Otwarcie trybuny południowej przy Roosevelta jest prawie niemożliwe we wskazanym przez inwestora terminie. Wszystko (!) musi pójść idealnie, a „idealnie” to jedno z ostatnich słów opisujących tę inwestycję.
Reklama
W rozmowie z „Dziennikiem Zachodnim” prezes spółki Stadion w Zabrzu poinformował, że południowa trybuna (ta, od której oddania zależy licencja dla Górnika) ma być gotowa jeszcze w lipcu. – […]termin oddania jednej trybuny, tej za bramką, od ulicy Roosevelta, wyznaczyliśmy sobie na lipiec. Powinno się na niej znaleźć około 8 tysięcy miejsc. Wariant minimum przewiduje 4 tysiące na dolnych poziomach, co w sumie, z obecną pojemnością da nam 7 tysięcy, a więc spełnienie normy licencyjnej
– deklarował prezes Tadeusz Dębicki.
To niespotykanie odważna deklaracja biorąc pod uwagę, od jak wielu czynników zależne jest jej zrealizowanie. Dotąd spółka nie chciała podawać żadnych terminów, bo i żadnego wcześniej nie udało się dotrzymać. Ten podany aktualnie to prawdziwa walka z czasem.
© Stadion w Zabrzu Sp. z o. o.
Przypomnijmy, że przetarg na montaż i dostarczenie krzesełek (a także barierek, wygrodzeń, zabezpieczeń) na wspomnianą trybunę południową zakończy się otwarciem ofert 14 kwietnia. Później spółka musi przeanalizować złożone oferty (a zakres prac jest duży), co musi potrwać co najmniej parę, pewniej kilka dni. Następnie, po wyborze najlepszej oferty, trzeba będzie odczekać 10 dni na ewentualne odwołania, a dopiero wtedy uda się podpisać umowę. Najwcześniej pod koniec kwietnia, raczej na początku maja.
Wykonawca otrzyma 2,5 miesiąca na wyposażenie południowej trybuny. Jeśli wystartuje 1 maja, wypada połowa lipca na realizację zadania. 1 maja jednak nie wystartuje, bo to długi weekend. Najwcześniej więc oddania pierwszych sektorów będzie można oczekiwać w okolicach 20 lipca, a później muszą jeszcze przejść odbiory, zanim zostaną przekazane widzom i Górnikowi na mecze. Zadanie jest wykonalne, ale niezwykle trudne.
Wszystko musi się udać
By dotrzymać deklarowanego terminu lipcowego, wszystko musi pójść po myśli spółki Stadion w Zabrzu. Po pierwsze, 14 kwietnia musi wpłynąć co najmniej jedna oferta. Po drugie, ta oferta musi mieścić się w budżecie spółki (co dotąd rzadko się udawało), a ten poznamy dopiero tuż przed otwarciem kopert. Po trzecie, oferta musi spełniać warunki formalne i wymogi techniczne, a analiza ofert musi być wyjątkowo szybka. Po czwarte, żaden z ewentualnych przegranych nie może się odwołać. Po piąte, po pilnym podpisaniu umowy wykonawca musi szybko zacząć prace i zmieścić się w terminie 2,5 miesiąca, a niedotrzymywania terminów przy tej inwestycji kibice Górnika mają wszelkie prawo mieć dość.
Jeśli którakolwiek ze wskazanych rzeczy się nie stanie, otwarcie trybuny południowej od początku sezonu 2015/16 będzie w praktyce niemożliwe. Oczywiście można powalczyć u organizatora rozgrywek o bufor czasowy dla klubu, czyli rozegranie kilku pierwszych meczów na wyjeździe. W ten sposób terminy stają się mniej napięte, jednak ewentualne odwołanie lub konieczność powtórzenia przetargu mogą de facto spowodować konieczność gry Górnika na innym obiekcie (najpewniej w Sosnowcu) przez całą rundę jesienną.
Reklama