Białystok: Miliony na koncert czy dla byłego wykonawcy?
źródło: Bialystok.Gazeta.pl / Akadera.Bialystok.pl; autor: michał
W projekcie budżetu Białegostoku znalazła się suma 2 mln zł na duży koncert na Stadionie Miejskim. Ale czy to największy wydatek związany z nowym obiektem? Niekoniecznie, ponieważ wkrótce werdykt w sporze z Eiffage.
Reklama
We wtorkowy wieczór radni usłyszeli od skarbniczki miasta, że w przyszłym roku ok. 2 mln zł zostaną wydane na imprezę otwarcia Stadionu Miejskiego. Ponieważ jednak budynek miał już dwa otwarcia, radni uznali taki wydatek za kontrowersyjny. Na razie komisja kultury i promocji miasta nie wydała pozytywnej opinii na temat proponowanych wydatków.
Rzeczniczka prezydenta Urszula Mirończuk zapewnia z kolei, że jesienią nie było pogody na całostadionowy koncert, stąd takie określenie wydarzenia. Chodzi jednak przede wszystkim o wypromowanie miasta poprzez nowy stadion.
- Organizacja koncertu byłaby okazją do wypromowania obiektu. Chcemy, by wydarzenie to było transmitowane przez ogólnopolską telewizję. Dzięki temu pokażemy, że w naszym mieście mamy wreszcie miejsce, gdzie można organizować duże wydarzenia kulturalne. W ten sposób Białystok miałby szansę zaistnienia na koncertowej mapie Polski. A nic nie przekona potencjalnych organizatorów tego typu imprez lepiej niż pokazanie naszego stadionu w pełnej krasie
– zapewnia Mirończuk w rozmowie z „Gazetą Wyborczą”.
Wydatek nie byłby zupełnie nowy, ponieważ impreza warta 2 mln zł odbyłaby się przy okazji Dni Miasta, które mają zostać przeniesione na stadion. Jak zapewnia Stanisław Trzciński z STX Jamboree, na takim koncercie miasto mogłoby nawet zarobić, choć sprawa nie jest oczywista. Najbardziej prawdopodobny wydaje się darmowy lub przystępny wstęp dla widzów, a wtedy o zysk nie będzie łatwo. Poza tym nie każda gwiazda zgodzi się na transmisję w otwartej ogólnokrajowej telewizji.
Nad stadionem wisi więcej milionów
Sprawa koncertu budziła kontrowersje wczoraj, ale wkrótce może ustąpić miejsca znacznie ważniejszym wydatkom. Białostocki sąd okręgowy zakończył wczoraj proces w sprawie wzajemnych roszczeń magistratu i byłego wykonawcy, firmy Eiffage.
Eiffage domaga się od miasta łącznie 33 mln zł z tytułu kar umownych i niedopłaty za wykonane prace. Z kolei miasto od francusko-polskiego wykonawcy chce aż 137 milionów za spowodowanie ogromnego wzrostu kosztów budowy oraz opóźnień w realizacji.
Werdykt w tej sprawie poznamy 22 grudnia. Trudno jednak spodziewać się, by sprawa skończyła się na tej instancji. Niezależnie od decyzji sądu przegrana strona najpewniej będzie dalej walczyć o uznanie swoich racji.
Reklama