Choć już należy do najdroższych na świecie, olimpijski stadion pochłonie jeszcze ok. 300 milionów zł. To koszt związany z dostosowaniem obiektu do potrzeb piłki nożnej – pisze „Kommiersant”.

15 września premier Dmitrij Miedwiediew podpisał umowę z firmą SMU Krasnodar, która została wybrana jako wykonawca przebudowy otwartego na początku roku Stadionu Fiszt. Wartość kontraktu to 3,5 mld rubli, czyli ok. 300 mln zł.

Za tę sumę SMU Krasnodar usunie tymczasowy dach oraz przyległe do stadionu hale. Do zadań będzie też należał demontaż platformy, na której odbyło się otwarcie i zamknięcie Igrzysk 2014. W jej miejscu powstanie boisko, a za bramkami dwie nowe trybuny. Taki układ zostanie zachowany docelowo, choć po Mistrzostwach Świata możliwe jest obniżenie pojemności.

Kontrakt budzi kontrowersje z dwóch powodów. Po pierwsze, 3,5 mld rubli to ogromna suma, którą trzeba dołożyć do i tak napompowanego już budżetu tej inwestycji. Według aktualnych szacunków postawienie stadionu o pojemności zaledwie 40 tysięcy widzów kosztowało w okolicach 17-23 mld rubli. Tymczasem pierwotny koszt miał wynosić 8 mld (a przed powstaniem projektu szacowano do poniżej 2 mld). W przeliczeniu na jedno krzesełko to jeden z najdroższych stadionów w historii.

Po drugie, firma krasnodarska firma otrzymała zlecenie bez przetargu. Prawo dopuszcza taką możliwość, by zdążyć z przebudową na Mistrzostwa Świata 2018. Właścicielem SMU Krasnodar jest z kolei były wysoki urzędnik Kraju Krasnodarskiego, Jurij Kleszczenko. Ten zapewnia, że jego rola jako dyrektora ds. planowania i urbanistyki w latach 2004-2005 pozostaje bez związku z otrzymanym zleceniem.