Narodowy: Basen po debiucie, czas na finały
źródło: własne | MK; autor: michał
Jedna z najtrudniejszych imprez organizowanych na Narodowym przeszła chrzest bojowy. Wszystkich chętnych (bilety są) organizator prosi o zabranie… szalików i czapek, bo wieje.
Reklama
Wczoraj na Stadionie Basenie Narodowym odbył się pierwszy dzień trzydniowego weekendu z windsurfingiem. Widzów było niewielu, ale też piątkowe zawody były dopiero eliminacjami przed sobotnim finałem Halowych Mistrzostw Świata.
Na dziś biletów sprzedało się znacznie więcej, jednak w kasach nie braknie ich dla nikogo. Dolny poziom trybuny zachodniej jest wyprzedany, ale na górne sektory i narożniki można wciąż się załapać. Podobnie jest z niedzielą, kiedy program imprezy będzie najbogatszy.
Wszyscy chętni na obejrzenie występów czołowych polskich i światowych windsurferów powinni się przygotować na mocny wiatr. Na Narodowym stoją bowiem 34 dmuchawy, które tworzą wiatr dochodzący do 70km/h. Dlatego operator zachęca zupełnie poważnie, by zabrać szalik lub czapkę.
Z naszego punktu widzenia nie sam program czy frekwencja są najważniejsze. Istotne, że po pierwszym dniu nie ma doniesień o problemach z organizacją zawodów. A przygotowania należały do najbardziej nietypowych ze wszystkich imprez organizowanych dotychczas na Narodowym. Samo wypełnianie wodą (3 tys. m3) basenu zajęło 50 godzin (2-3 września). Do tego ogromne wiatraki i spore ilości sprzętu scenicznego zawieszone pod dachem dla oprawy świetlnej.
Reklama