Ekstraklasa SA żąda od Skarbu Państwa 1,5 mln zł za wielki Superpuchar z 2012 roku, który się nie odbył. Najwyższa Izba Kontroli potwierdza, że roszczenie może być zasadne.

O tym meczu pamięta wielu kibiców, choć nigdy do niego nie doszło. W lutym 2012 pierwszą wielką imprezą na Stadionie Narodowym miał być Superpuchar Polski. Po latach marginalizacji tego wydarzenia tym razem miało być rekordowo. Zanim spotkanie odwołano, w samym tylko Krakowie sprzedano ponad 10 tys. biletów na wyjazd kibiców Wisły do Warszawy. Legia sprzedała jeszcze więcej wejściówek.

Fot: Maciej Latałło

Do spotkania ostatecznie nie doszło, ponieważ policja znalazła uchybienia i nie zgodziła się na imprezę. Dziś organizator, spółka Ekstraklasa SA, już w drugiej instancji domaga się od Skarbu Państwa odszkodowania w wysokości 1,5 mln zł. I ma szansę na wygraną, ponieważ umowa z Narodowym Centrum Sportu właśnie taką kwotę zapewniała za odwołanie widowiska. W pierwszym podejściu NCS przegrał, ale apelował. Drugi werdykt jeszcze nie zapadł.

Podpisany przez prezesa NCS Rafała Kaplera dokument zapewniał, że Stadion Narodowy spełnia wszystkie wymogi i jest zdolny przyjąć imprezę. Odpowiedzialność zaakceptowało też Ministerstwo Sportu, a mimo to mecz został odwołany z powodu nieprzygotowania obiektu. Sprawa standardów bezpieczeństwa na Narodowym budziła poważne kontrowersje na początku 2012, ponieważ policjanci zdawali się szukać usilnie powodu, by do imprezy nie dopuścić.

Ponieważ jednak na papierze sytuacja wygląda fatalnie dla Narodowego Centrum Sportu, Najwyższa Izba Kontroli powiadomiła Prokuraturę Rejonową Warszawa-Śródmieście o możliwości „przekroczenia uprawnień przez funkcjonariusza publicznego" oraz „niedopełnienia obowiązków przez członków zarządu Narodowego Centrum Sportu”.