Wywiad: „Radykalna przemiana wielkiego zabytku”
źródło: własne; autor: michał
Przechodząc obok niego ulicą, możesz uznać ogromny Mineirao za niezmieniony od lat. To oznacza, że architekci odnieśli sukces, ponieważ wbudowali ok. 350 tys. m2 powierzchni użytkowych niemal niezauważalnie. Bruno Campos wyjaśnia dla Stadiony.net, jak i dlaczego zachowano zabytek.
Reklama
Estádio Governador Magalhães Pinto – w chwili otwarcia w 1965 r. największy stadion świata. Jedna z największych świątyń brazylijskiego futbolu, gdzie mecze ligowe i międzynarodowe raz po raz oglądało ponad 100 tys. osób. Ale to też ikona architektury Belo Horizonte – skarb, który trzeba było ocalić pomimo przebudowy na Mistrzostwa Świata. Bruno Campos wyjaśnia nam, jakie były okoliczności zadania.
Stadiony.net: Zaraz po Maracanie Mineirao jest najbardziej znanym stadionem Brazylii na świecie. I w zaledwie kilka lat oba zmieniły się kompletnie, razem z całym krajobrazem piłkarskim kraju…
Bruno Campos, BCMF Arquitetos: Mając w perspektywie organizację Mistrzostw Świata i Igrzysk Olimpijskich 2016 (w obu wydarzeniach stadion weźmie udział), najbardziej palącą kwestią jest wykorzystanie tych mega-eventów, by prawdziwie przeorganizować miasta i cały kraj na okres po turniejach. Prawdę mówiąc, bez skierowanych na Brazylię kamer wielu jakościowych zmian pewnie nie dałoby się zrealizować.
To od początku była szansa jedyna w swoim rodzaju, by spełnić pewne ambicje. Projekty mają być podstawą dla wielkich wydarzeń, ale też częścią rozwoju miast, wykorzystując potencjał, jaki w nich drzemie. Takie mistrzostwa to katalizator wielkich zmian w infrastrukturze, statusie miast czy regeneracji ich części. Idealny moment na wdrożenie strategii inkluzji społecznej i zrównoważonego rozwoju. Dla architektów i planistów to kluczowe i trudne zagadnienie, zwłaszcza w połączeniu z procedurami i działaniami władz.
I mając świadomość skali wyzwania stanęliście naprzeciw nie tylko kultowego stadionu, ale też chronionego prawnie zabytku. Było aż tak trudno jak brzmi?
W tym przypadku mierzyliśmy się nie tylko z zarejestrowanym zabytkiem, ale też ze słynnym modernistycznym krajobrazem okalającym go, wliczając Jezioro Pampulha. Całe założenie to kolebka brazylijskiego modernizmu i główna atrakcja miasta. Dlatego związek między stadionem i jego najbliższym sąsiedztwem jest głównym motywem projektu. To zadanie zakrawające o urbanistykę, nie tylko projekt konkretnego miejsca.
Nowe Mineirão ma całkowitą powierzchnię 350 tys. m2 przy pojemności 62 160 widzów, a budowa całości pochłonęła ok. 350 mln $. Dla nas to oznaczało dwa lata ciężkiej pracy i ok. 8 tys. rysunków. Poza wszystkimi wyzwaniami tej radykalnej przemiany wielkiego zabytku, te liczby oznaczają nie tylko 150 tys. m2 powierzchni użytkowej stadionu, ale też czteropoziomową esplanadę mającą 200 tys. m2 i stanowiącą odrębną, w sporej mierze niezależną przestrzeń użytkową.
Właśnie esplanada to największa dostrzegalna na co dzień zmiana. Jak bardzo zmienia funkcjonowanie stadionu?
Nowa infrastruktura została skrojona w zrównoważony sposób, by zapewnić jednocześnie możliwość organizacji wielkich imprez (oferując miejsce m.in. na tymczasową infrastrukturę), ale też funkcjonować wydajnie na co dzień jako przestrzeń publiczna, bez przeskalowania.
Najważniejsze było więc opracowanie rozwiązań, które będą adekwatne dla obu zastosowań i skal: dla super-kontrolowanego mega-eventu i dla codziennej dostępności, utrzymania i zarządzania. Wliczając oczywiście unikalny kontekst otoczenia, krajobraz i życie miejscowej społeczności.
Wiz: BCMF Arquitetos
To nie jest zależne wyłącznie od sposobu zarządzania przestrzenią, czyli np. otwarcia bram i zaproszenia gości na teren obiektu. To kwestia projektu, np. sposobu wyrzeźbienia esplanady i wkomponowania jej w działkę, podzielenia na kilka półotwartych stref i stworzenia sztucznej topografii. Powstałe w ramach esplanady place zaczynają się na tym samym poziomie, na którym funkcjonuje reszta otoczenia, wydają się naturalnym przedłużeniem krajobrazu. A stadion to wciąż legendarny Mineirao, choć pieczołowicie odnowiony.
Jest i legendą, i zabytkiem, ale czy Pana zdaniem dziś jego betonowa skorupa może w równym stopniu przyciągać gości? W końcu w Brazylii i poza nią powstają dziś znacznie bardziej barwne kompozycje.
Myślę, że tak. Dziś to już nie tylko ikona architektury, ale też część historii miasta i jego założeń. Oczywiście masz rację, jest wiele bardziej „błyszczących” stadionów, ale fakt ostrożnego odświeżenia kluczowego miejsca w mieście to właściwie najbardziej wyróżniająca nas cecha wśród wszystkich miast-gospodarzy.
Fot: BCMF Arquitetos
Więc to historia i kontekst są najważniejsze? Skąd ta wartość?
Belo Horizonte było pierwszą zaplanowaną od podstaw stolicą Brazylii (zastąpiła Ouro Preto w 1897) i ma dziś ponad 3,5 miliona mieszkańców – a przecież istnieje od zaledwie jednego stulecia! Oryginalny plan zakładał powstanie nowoczesnego ośrodka dla 200 tys. obywateli, zgodnego z pozytywistycznymi założeniami, inspirowanego Waszyngtonem czy Paryżem Haussmana. Prostokątna siatka ulic była poprzecinana alejami pod kątem 45 stopni. Szachownica podzielona na kwartały po 120x120m, ograniczona większymi arteriami oddzielającymi śródmieście od przedmieść. Schludnie, prosto i gotowe do rozrostu.
Podczas II wojny światowej Juscelino Kubitschek, wtedy młody burmistrz i zwolennik nowoczesnej architektury (a później twórca Brasilii), zbudował sztuczne Jezioro Pampulha na peryferiach miasta, które już wtedy rosło ponad granice. Kubitschek zaprosił młodego kolegę Oscara Niemeyera, by zaprojektował zespół budynków z przeznaczeniem rekreacyjnym, jak kasyno, jacht klub, salę bankietową, kościół i hotel. Ten ostatni nigdy nie powstał, ale w tym samym czasie już planowano na Universidade Federal nowy stadion piłkarski.
Wizja burmistrza była prosta: miasto musiało posiadać płuca, przeistoczyć się w bardziej organiczną całość, zintegrowaną z krajobrazem wokół. Pampulha miała się stać właśnie takimi płucami – rozległym założeniem rekreacyjnym, którego w mieście wcześniej nie było. I tak się stało.
Od tamtych czasów Belo Horizonte rozrosło się chaotycznie daleko poza swą pierwotną siatkę, która dziś stanowi niespełna 5% całej powierzchni. W chwili utworzenia Pampulha była odosobnioną dzielnicą. Dziś nie tylko jest częścią miasta, ale geograficznie leży w centrum, mając tuż obok lotnisko i dwie główne arterie. Z elitarnego miejsca w latach 1950 przekształciła się w gęsto zabudowaną dzielnicę klasy średniej, zachowując swą pierwotną funkcję: „rekreacji i wypoczynku”. Ale mimo ciekawej oferty (parki, muzea), ten turystyczny obszar wciąż nie miał budynków zapewniających odpowiednie wykorzystanie potencjału.
I tu pojawia się Mundial 2014, dając szansę na zmiany.
Kiedy Brazylia otrzymała prawo do organizacji, pojawiła się okazja stworzenia wielofunkcyjnego kompleksu, wpisującego się w globalne tendencje w projektowaniu stadionów. Miał zaoferować paletę możliwości, dzięki którym stanie się atrakcją dla miasta i regionu, jednocześnie zabezpieczając własne utrzymanie ekonomicznie. Nowe Mineirão ma być czymś więcej niż tylko stadionem mistrzostw, otwierając obszar na usługi, kulturę i rozrywkę, ale jednocześnie zachowując modernistyczny krajobraz.
W tym kontekście przebudowa „Giganta z Pampulha” jest i radykalna, i wyważona, wzmacniając monumentalny charakter oryginalnej konstrukcji. Nowe Mineirão pokazuje, jak wielkie imprezy mogą zostawić dziedzictwo dla miast-organizatorów. W tym przypadku, choć przemiany dotyczą stadionu, są zaplanowane tak, by sprostać zapotrzebowaniu okolicznych mieszkańców i całego miasta. Założeniem jest zaproszenie wszystkich w to miejsce.
A co z samym stadionem? Ograniczenia konserwatorskie zablokowały możliwość budowy dodatkowych podpór dla zadaszenia, a przecież dach wymagał powiększenia. Podobnie jest z dolnym poziomem trybun – trzeba było rozplanować widownię optymalnie mimo dalekich od optimum warunków. To brzmi jak prawdziwa zagwozdka.
Tak, masz rację. Przedłużenie dachu było najbardziej złożoną i delikatną interwencją w stadion. Zespół inżynierów z Engeserj ocenił, że Mineirão ma wystarczająco silny szkielet żelbetowy i można, a nawet powinno się wykorzystać go jako część konstrukcji nowego dachu. Więc zewnętrzna „skorupa” nie jest tylko fasadą, to naprawdę solidna konstrukcja, wliczając stary dach. Połączenie dwóch rozwiązań (żelbet + nowa stalowa rama) wpisuje się w system 88 dźwigarów i podpór, spoczywając na nich i dając przedłużenie dachu aż o 26 metrów w głąb obiektu. Pomogliśmy Engeserj z konkretnymi rozwiązaniami, by nowa część dachu nie była widoczna na zewnątrz i komponowała się harmonijnie z tą istniejącą.
Wiz: BCMF Arquitetos
Pierwszym krokiem było uniesienie konstrukcji dachu przez podnośniki hydrauliczne, by obniżyć obciążenie i zneutralizować opadanie (na przestrzeni lat dach obniżył się o 30cm). Podciągnęliśmy dach nawet wyżej, by z nowym dociążeniem znalazł się na pozycji z dnia otwarcia z 1965. Później wzmocniliśmy słupy i dźwigary systemem klamer stalowych, a następnie pod dachem zaczęliśmy układać kratownice dachu, ostatecznie pokrytego wokół wewnętrznej krawędzi lekką, samoczyszczącą się membraną.
Co do oryginalnej dolnej trybuny z miejscami stojącymi, widok na boisko był z niej naprawdę fatalny i trzeba było całość zmienić. W sumie zrobiliśmy aż 176 przekrojów, by zbadać dokładnie widoczność z każdego miejsca. Zachowaliśmy więc zewnętrzną konstrukcję starego stadionu, dach i górny poziom widowni, który ma naprawdę niezłą widoczność. Resztę zburzyliśmy, boisko obniżyliśmy o 3,4m i udało się spełnić wymogi FIFA pod względem widoczności. Trybuny zajęło ponad 61 tys. krzesełek w trzech odcieniach szarości, które tworzą neutralne tło dla jaskrawych kolorów oznakowania sektorów, przygotowanych przez Hardy Design.
Fot: BCMF Arquitetos
Dzisiejsza pojemność nie jest nawet połową tej z największych meczów Mineirao. To efekt ograniczonych możliwości czy świadomej decyzji dostosowanej do zapotrzebowania ze strony operatora?
Właściwie po trochę z obu czynników. Byliśmy ograniczeni istniejącą zabudową, ale również wymogiem, by stadion stał się wielofunkcyjną areną, a nie tylko stadionem. Miasto ma dwa tradycyjne kluby, Atletico i Cruzeiro. Oba są znane w kraju i za granicą, oba mają wspaniałych i licznych kibiców. W 1969 mecz w lidze stanowej między tymi klubami oglądało tu 123 tys. widzów! Dziś oba zespoły grają w najwyższych rozgrywkach i są w stanie przyciągać tłumy regularnie.
Ale dawniej były inne standardy, było prosto, tanio i niebezpiecznie. Dostępność, widoczność, bezpieczeństwo czy infrastruktura dla widzów nie były przedmiotem wielkiej troski, jak dziś. Dziś jest też wielkie zapotrzebowanie na imprezy rozrywkowe w mieście. Belo Horizonte jest dokładnie pomiędzy Sao Paulo i Rio de Janeiro i ma się stać trzecim najważniejszym punktem na mapie eventów w skali kraju. W zeszłym roku na tym stadionie grali Elton John i Paul McCartney, obaj przy wyprzedanych trybunach. Kolejne koncerty już czekają.
A poza stadionem, gdzie jest miejsce dla wydarzeń o widowni ponad 50 tysięcy, esplanada także oferuje miejsce na imprezy różnego rodzaju. To w dużym skrócie 80 tys. m2 łatwo dostępnego placu z dużym potencjałem użytkowym. Zaczął się tu lokalny półmaraton, odbywają się mniejsze koncerty, targi, które gromadzą tysiące ludzi. Zgromadzenia religijne i inne również rezerwują to miejsce z dużym wyprzedzeniem. Dlatego musieliśmy zrealizować stadion racjonalny w nowoczesnym ujęciu, zdolny gościć to wszystko, nie tylko wielkie mecze.
Trzeba pamiętać, że to nie był projekt publiczny, jak w niektórych przypadkach. Stadion był realizowany w modelu PPP, dlatego maksymalizacja zysków była kluczowym argumentem, by oszczędzić jak najwięcej z publicznych wydatków. Finansowanie pochodziło zarówno od prywatnych inwestorów, jak i z banku rozwoju Brazylii. Dlatego cele, takie jak satysfakcja widzów, utrzymanie czy jakość usług są stale monitorowane i niedobory mogą owocować karami, zgodnie z przepisami o PPP.
Dokonał się ogromny skok jakościowy w Brazylii i wszyscy to przyznają. Warunki zmieniły się całkowicie, podnosząc na dobre poziom brazylijskiego przemysłu i zmieniając miejscowy krajobraz. Ale podczas wiosennych protestów przed stadionami, a czasem również w środku (nawet jeśli FIFA się krzywiła), tłumy ludzi trzymały w górze banery z hasłami proszącymi o „szpitale standardu FIFA”, „szkoły standardu FIFA” i tak dalej. Wreszcie ktoś to podsumował hasłem „Brazylii standardu FIFA”. Zgoda.
Bruno Campos – brazylijski architect, absolwent Universidade Federal de Minas Gerais w Belo Horizonte. Uznawany za jednego z wiodących przedstawicieli młodego pokolenia, uhonorowany wieloma nagrodami i wyróżnieniami, w tym niedawną Pierwszą Nagrodą IAB-MG XV Architecture Awards, właśnie za przebudowę Mineirao. Wspólnie z dwoma partnerami (Marcelo Fontes i Silvio Todeschi) stworzył BCMF Arquitetos, spółkę zatrudnioną do przeprojektowania areny.
Reklama