Władze Edmonton i Edmonton FC osiągnęły ciekawe porozumienie: klub dostanie tym większy stadion, im więcej widzów uda mu się przyciągnąć. Gra idzie aż o 120 mln $ i pojemność 20 tysięcy – podaje „Edmonton Journal”.

Śląsk Wrocław dostał wielki stadion, który zapełnia w jednej czwartej. I wcale nie jest jedynym przypadkiem wydatkowania publicznych pieniędzy na przeskalowane inwestycje bez odpowiedniego planu na ich późniejsze utrzymanie. Z podobnymi problemami zmaga się wiele miast nie tylko w Polsce, ale na całym świecie.

Do tej grupy nie dołączy z pewnością  kanadyjskie Edmonton, ponieważ samorząd doszedł do rzadkiego rodzaju porozumienia z klubem Edmonton FC. Zespół piłkarski jest głównym gospodarzem Clarke Park, niewielkiego stadionu w cieniu Commonwealth Stadium. Infrastruktura nie spełnia ambicji klubu, dlatego konieczna będzie rozbudowa.

Jednak zakres prac jest uzależniony od postępów klubu w zapełnianiu trybun. Aktualnie EFC ma widownię rzędu 2450 widzów na mecz przy 4200 miejscach. Jeśli zbuduje średnią na poziomie 4500 i utrzyma ją przez trzy sezony, miasto wyda 20 mln $ (55 mln zł) na rozbudowę do 10 tysięcy miejsc.

Wtedy przed klubem będzie stało nowe wyzwanie: osiągnięcie i utrzymanie przez kolejne trzy sezony średniej w okolicach 9500 spowoduje podwojenie pojemności do 20 tysięcy. W sumie miasto planuje wydać na przestrzeni dekady 120 mln $ (330 mln zł), ale większość tej sumy jest zależna od sukcesu sportowego drużyny.  W najbliższych miesiącach ma dojść do rozbudowy trybun i wymiany boiska na naturalne (koszt ok. 1,3 mln $) i wyzwanie dla Edmonton FC się rozpocznie.

Klub mierzy swoje plany nie tylko ambicjami, ale też prostym rachunkiem ekonomicznym. Potrzebę rozbudowy zgłosił, ponieważ mecze zaczną przynosić jakiekolwiek zyski dopiero przy publiczności w liczbie ok. 8000 osób.