Bilbao: Athletic będzie musiał oddać pieniądze za stadion?
źródło: Independent.co.uk; autor: michał
Komisja Europejska bada, czy nie doszło do nielegalnej pomocy publicznej przy budowie nowego San Mames. Jeśli obawy się potwierdzą, Athletic może zostać zmuszony do zwrotu pieniędzy – pisze „The Independent”.
Reklama
Brytyjski „The Independent” relacjonuje, że dziś Komisja Europejska potwierdziła prowadzenie całej serii spraw w związku z możliwą nieuprawnioną pomocą publiczną dla hiszpańskich klubów. Niektóre problemy sięgają lat 1990. (np. pozwolenie na nieprzyjęcie przez Barcelonę, Osasunę, Athletic Bilbao statusu spółek). Dwie sprawy analizowane są w związku z korzyściami Realu Madryt, który ma status organizacji not-for-profit, choć jest takim samym podmiotem komercyjnym jak inne kluby.
Z punktu widzenia naszego serwisu najważniejsza jest jednak kwestia budowy nowego San Mames. W związku z możliwymi nieprawidłowościami przy finansowaniu otwarto w sierpniu sprawę. Jej numer (SA.37199) cytuje nawet dziennik, zapewniając, że dziennikarz widział akta.
Fot: Christian Córdoba
Zapewnienie jest o tyle istotne, że komisarz ds. konkurencji w Komisji Europejskiej zaprzecza, by znał takie postępowanie. Jednak Joaquin Almunia jest nie tylko komisarzem, ale też kibicem Athletiku Bilbao i jego bezstronność została już zakwestionowana przez europejskiego ombudsmana.
Komisja Europejska bada, czy Athletic przyjął niezgodną z prawem pomoc od władz publicznych, ponieważ ponad połowa kosztów została pokryta przez podmioty samorządowe: 50 mln € od władz prowincji, 50 mln € od władz regionu i 11 mln € od władz miasta, w sumie 111 mln € (ok. 460 mln zł).
Jakie konsekwencje grożą klubom z Hiszpanii, jeśli związane z nimi zarzuty zostaną zweryfikowane jako słuszne? – Nie jestem Platinim. Nie wiem, co powinna lub czego nie powinna robić UEFA. Kontrola dotyczy wykorzystania środków. Kiedy uznajemy, że publiczne wsparcie jest przyznawane niezgodnie z zasadami, konsekwencją naszej decyzji jest… odzyskanie środków od beneficjenta
– powiedział Joaquin Almunia podczas rozmowy z dziennikarzem.
Reklama