Narodowy: Awantura o nazwę trwa
źródło: Polityka.pl; autor: michał
Jedni posłowie rozumieją stanowisko minister sportu i spółki PL.2012+, ale inni zapowiadają kontrę. Najgłośniej krzyczy, jak to ma w zwyczaju, Jan Tomaszewski, który w razie nieprzyjęcia patronatu Kazimierza Górskiego zapowiada zgłoszenie sprawy do prokuratury – informuje Polityka.pl.
Reklama
– Pod koniec czerwca zeszłego roku posłowie podjęli przez aklamację uchwałę o tym, że stadion będzie nosił imię mojego trenera. I będę o to walczył nie tylko w prokuraturze, ale też zgłoszę sprawę do zbadania przez NIK
– mówi Jan Tomaszewski, który jest wściekły, że cichaczem operator Stadionu Narodowego i minister Joanna Mucha wycofują się z decyzji przyjętej przez posłów jednogłośnie.
– Przejdziemy procedurę wyboru partnera tytularnego i zwrócimy się do niego z pytaniem, czy stadion może mieć podwójne imię. Zobaczymy, jaka będzie reakcja
– odpowiada minister sportu Joanna Mucha. Swoją wypowiedzią stawia jednak w bardzo trudnym położeniu każdego potencjalnego partnera.
Ktokolwiek zdecyduje się bowiem wykupić nazwę Narodowego, został właśnie obciążony decyzją o patronacie. Jeśli po podpisaniu umowy sponsorskiej nie będzie w nazwie stadionu nazwiska Górskiego, krytyka spadnie nie tylko na minister czy operatora, ale również na firmę, która zechce wyłożyć grube miliony (spodziewana suma może oscylować w optymistycznym wariancie nawet wokół 10 mln zł rocznie).
Sytuacja jest o tyle trudna, że przy komercjalizacji nazwy każdego obiektu długość ma znaczenie: z zasady im krócej, tym lepiej dla sponsora. Z drugiej strony obcięcie nazwy o tak wielką postać jak Kazimierz Górski w imię „oszczędności” nie przyniesie chluby nikomu. – To niedorzeczne, by imię Kazimierza Górskiego przeszkadzało w pozyskiwaniu sponsorów dla Stadionu Narodowego
– zwraca uwagę Jagna Marczułajtis, posłanka PO.
Reklama