Narodowy: Miejsce coraz bardziej nasze?
źródło: Gazeta.pl; autor: michał
Wciąż otacza go ogromny płot, ale Stadion Narodowy w ramach ocieplania wizerunku zaprosił ludzi do środka. Nie tylko na alejki wokół, ale na nowe, darmowe atrakcje. Wokół pojawiły się m.in. huśtawki, hamaki, leżaki, bieżnia i podest do tańców – wylicza Gazeta.pl w pochlebnej recenzji zmian.
Reklama
Już w styczniu poznaliśmy zamiary nowego operatora – otwarcie Stadionu Narodowego w Warszawie na wszystkich. Wkrótce później pojawiło się hasło „Nasze miejsce”, serwowane z wizerunkiem szczęśliwej rodziny.
Ogrodzenie nie zostało zdemontowane, ale już nie straszy – zaczęło m.in. służyć jako pole do ekspozycji zdjęć. Bramy nie są już zamykane na długie tygodnie bez wyraźnego uzasadnienia, co zdarzało się w zeszłym roku poprzednikom spółki PL.2012+.
Przestrzeń też jest ta sama, ale pojawiły się detale, które zupełnie zmieniają jej odbiór. Na promenadzie wymalowano linie bieżni, zachęcając do biegania. Do latarni przymocowana jest huśtawka z krzesełkami stadionowymi. Pojawiły się hamaki i leżaki, by odpoczynek wokół największego polskiego stadionu kojarzył się z przyjemnością.
To w skali wielkiej inwestycji drobiazgi, nawet w porównaniu z ofertą zwiedzania tylko dodatki. Ale to zdaniem Gazeta.pl krok w bardzo dobrym kierunku. – Chcemy wciągać tu ludzi
– mówi Grzegorz Gądek z grupy Skwer Sportów Miejskich, promującej projektowanie przestrzeni przyjaznej aktywności na świeżym powietrzu: od warcabów po deskorolki. To im operator Stadionu Narodowego powierzył zadanie zagospodarowania otoczenia.
– Najważniejsze są trzy rzeczy: dostępność, użyteczność i magia. Ludzie uśmiechają się, kiedy pierwszy raz widzą huśtawkę zrobioną ze stadionowych fotelików. O takie emocje nam chodzi
– dodaje Gądek. Na hamaki, leżaki, skakanki i inne elementy jego firma wydała ok. 10 tys. zł.
Bramy parku otwierają się dosłownie po świcie, już o 5 rano. Zamykane są jedynie na 6 godzin, o 23. Efekt? Jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki okolice stadionu zapełniły się ludźmi. Hamaki i siedziska powieszono w środę rano, a po południu już przesiadywali na nich rozchichotani młodzi ludzie.
Reklama