Nowy projekt: Gamba Osaka Stadium
źródło: własne; autor: redakcja
Od pięciu lat jest wielkim marzeniem piłkarskiej Japonii. Najbardziej imponujący i najbardziej piłkarski stadion planowany od czasów Mundialu 2002. Jednak jego realizacja wciąż wisi na włosku, a przynajmniej realizacja w całej okazałości.
Reklama
Pokazany po raz pierwszy w 2008 roku, nowy stadion Gamby Osaka jest dla klubu najważniejszym celem w długofalowym planie rozwoju. Chcą być pierwszym klubem w J.League, który sam zbuduje sobie tak ogromny stadion, w dodatku w modelu „angielskim”, czyli bez bieżni czy odległych od boiska trybun, co było normą w 2002 roku. Nie wspominając, że pojemność 40 tys. widzów czyni ten obiekt największym klubowym planowanym od Mundialu.
Według wstępnej wizji wszystkie trybuny miały zostać podzielone w sposób zapewniający duże zyski – dwa poziomy „zwykłej” widowni przedzielone podwójnym balkonem VIP-owskim. Jednak wskutek oczekiwań kibiców i narodowej reprezentacji (której mecze organizuje się na stadionach z co najmniej jedną trybuną za bramką mieszczącą 10 tys. widzów) plany zmodyfikowano. Za jedną bramką balkony VIP-owskie usunięto, a dzięki temu powstało kolejnych 12 rzędów i udało się uzyskać 10 tys. pojemności za bramką.
Forma zewnętrzna stadionu jest prosta, ale bardzo rozpoznawalna. Prostopadłościenną bryłę oplatają cztery „wstęgi”, stanowiące jednocześnie elementy konstrukcji dachu. Stadion ma być energooszczędny i ekologiczny dzięki panelom słonecznym na dachu czy zbieraniu deszczówki. Ale ma również pełnić rolę szczególnie ważną w Japonii: w razie katastrof naturalnych to właśnie w stadionie ma powstać główny schron w okolicy, a także magazyn żywności i wody pitnej.
Założenia Gamby Osaka nie uwzględniały pomocy państwa w realizacji projektu. Klub liczył, że uda się postawić obiekt wart 14 mld ¥ (ok. 470 mln zł) wyłącznie z darowizn oraz środków własnych. Już samo to wydaje się odważnym ruchem, ale klub poszedł dalej – dał sobie rok na zebranie tej ogromnej sumy. W pierwszych miesiącach szło nieźle i na półmetku plan był zrealizowany z nawiązką – 7,4 mld (53%). Niestety, później klub popadł w największe kłopoty sportowe od lat i zamiast walczyć o mistrzostwo lub puchary kontynentalne, spadł z 19. miejsca z J.League. Pieniądze przestały napływać i do dziś budżet urósł o zaledwie 200 mln ¥ (1,5%).
Mimo wszystko nie jest wykluczone, że budowa ruszy jesienią tego roku. Możliwe bowiem, że uda się pozyskać ok 3 mld ¥ z totalizatora sportowego, a część kosztów inwestycji obniżyć (np. zrezygnować z telebimów i kupić je dopiero po otwarciu stadionu). Jeśli to nie wystarczy, mówi się o możliwości obniżenia liczby widzów do 32 tys. miejsc. Oby tak się nie stało...
Reklama