Poznań: Lech zapłaci za kibiców i chuliganów – ile?

źródło: własne; autor: michał

Poznań: Lech zapłaci za kibiców i chuliganów – ile? Efektowne oprawy, bardzo dużo pirotechniki, przerwany mecz i pobicie stewardów. Na pewno będą konsekwencje, pytanie tylko – jakie. Wczorajszy mecz Lecha ze Śląskiem rozgrzał emocje nie tylko na trybunach.

Reklama

Tylu opraw w jednym meczu nie widzieliśmy od dawna. Na pożegnanie rundy jesiennej przy Bułgarskiej fani rozwinęli kilka sektorówek, wyjęli z magazynów szarfy, transparenty i flagi „machajki”.

Do tego odpalili kilka razy pirotechnikę, doprowadzając ostatecznie do takiego zadymienia wnętrza areny, że trzeba było mecz przerwać. Na szczęście przestój trwał krótko i ostatecznie po paru minutach mecz kontynuowano. Przebieg opraw można oglądać na filmie poniżej.

Niestety, można na nim też oglądać, że kibice odpowiedzialni za rozwijanie flag z najwyższego, trzeciego poziomu, zachowali się poniżej krytyki. Ten poziom „Kotła” jest zamknięty podczas zwykłych meczów, dlatego stewardzi przy wejściach nie chcieli wpuścić osób, które miały spuścić ogromne płótna na rzędy niżej. Ci z pomocą chuliganów przedarli się jednak, a wszystko można zobaczyć na filmie poniżej:

Co zrobią z tym władze? Lech może być pewien surowej kary od Komisji Ligi, ale pewnie skończy się też zamknięciem co najmniej części stadionu przez wojewodę wielkopolskiego. – Wojewoda Piotr Florek bardzo negatywnie ocenia to, co działo się na trybunach podczas meczu Lecha Poznań ze Śląskiem Wrocław. We wtorek odbędzie się spotkanie, na którym zapadną decyzje co do ewentualnego zamknięcia stadionu lub którejś jego części – mówi rzecznik wojewody wielkopolskiego Tomasz Stube.

Jeśli zakończy się zamknięciem tylko II trybuny, na której do incydentów dochodziło, Lech najpewniej nie odczuje straty zbyt mocno. Wszystkich chętnych powinny bowiem pomieścić pozostałe sektory, biorąc pod uwagę stosunkowo niską frekwencję i bardzo dużą liczbę wolnych miejsc na wszystkich trybunach.

Reklama