Nie wymiana, lecz malowanie 1050 krzesełek na biały kolor pozwoliło na utworzenie wielkiego napisu „LECHIA GDAŃSK” na trybunie wschodniej PGE Areny. Będzie go można podziwiać od niedzielnego meczu przyjaźni ze Śląskiem.

Operacja tworzenia napisu na trybunie żółtej (czyli wschodniej) PGE Areny Gdańsk zaczęła się na początku października. Na górze LECHIA, na dole GDAŃSK. Ten prosty i jednoznaczny przekaz był sugerowany na trybunach jeszcze w trakcie budowy, ale dopiero po Euro 2012 klub zasugerował, by powrócić do pomysłu.

W czwartek odbyła się prezentacja z udziałem mediów. Napis symbolicznymi pociągnięciami pędzla kończyli piłkarze i urzędnicy, a prezes Lechii Bogdan Magnowski nie mógł nacieszyć się z ukłonu, jaki właściciel obiektu wykonał dla swojego kluczowego użytkownika. - Na nie wszystkich stadionach w Europie drużyny są identyfikowane wizualnie w ten sposób, stąd też Lechia czuje się wyróżniona, że właściciel stadionu pozwolił na taką formę wizerunkową – mówił w czwartek Magnowski.

Za napis płacił i klub, i właściciel, czyli miasto. Suma nie jest podawana, jednak koszt nie był wielki. Złożony z 1050 siedzisk napis powstał bowiem w najtańszy możliwy sposób, który zapewnia względną trwałość – malowanie farbą w sprayu. Pokryta białym barwnikiem została spodnia strona rozkładanych krzesełek oraz oparcia, same siedziska już nie.

To, co dziennikarzom pokazano jeszcze w czwartek, kibice będą mogli zobaczyć po raz pierwszy jutro, przed meczem Lechia-Śląsk. Klub zainteresowanych prosi jednak o wcześniejsze przybycie, ponieważ nawet przy niepełnym stadionie napis będzie zanikał wraz z przybywaniem widzów.

Fot: Izabella Skowrońska