Ministerstwo Transportu złożyło skargę kasacyjną na wyrok przyznający rację spadkobiercom Arpada Chowańczaka. Zdaniem pełnomocnika potomków to tylko wyrzucanie pieniędzy w błoto.

Przypomnijmy, że rok temu we wrześniu, a potem po raz drugi w grudniu Ministerstwo Transportu, Budownictwa i Gospodarki Morskiej odmówiło stwierdzenia nieważności decyzji z 1954. Na mocy postanowienia ówczesnej Rady Narodowej odebrano tereny w centrum Warszawy (10 hektarów, częściowo pod Stadionem Narodowym) Arpadowi Chowańczakowi.

Jednak spadkobiercy się nie poddali i poszli z roszczeniami do sądu, domagając się zwrotu terenu. W lipcu Wojewódzki Sąd Administracyjny uchylił obie decyzje ministra i uznał roszczenia za zasadne.

Teraz Ministerstwo składa skargę kasacyjną na tę decyzję do Naczelnego Sądu Administracyjnego. Urzędnicy liczą, że uda się uniknąć przyznania racji spadkobiercom, ponieważ to oznaczałoby konieczność wydania ogromnych sum na zadośćuczynienie.

- Ta skarga generuje koszty po stronie podatników i pokazuje kompletny brak poszanowania dla własności obywatela – oceniła w czwartek pełnomocnik spadkobierców Joanna Modzelewska. - Skarb Państwa, stosując ugodę, uniknąłby dodatkowych kosztów, na które świadomie się naraża, wnosząc skargę kasacyjną – podkreśliła.

Sprawa trwa od 2004 r. - wówczas w wydziale ds. dekretowych stołecznego ratusza zostało złożone ostrzeżenie, że do gruntu pod ówczesnym Stadionem Dziesięciolecia istnieją roszczenia.