Nowy projekt: Jekaterynburg – miało być pięknie, ma być praktycznie
źródło: własne; autor: redakcja
Pierwsza koncepcja była widowiskowa i imponująca. Nowa wydaje się przesadnie skromna, ale pomysł ma pokonać inne miasta walczące o Mundial 2018 walorami praktycznymi. Czy zadziała?
Reklama
W 2010 swoją roboczą wizję zaprezentował niemiecki architekt Tim Hupe. Była widowiskowa. Z jednej strony zachowanie historycznych fasad, odnowionych zaledwie w 2011 roku. Z drugiej nadbudowa o nowe trybuny po każdej ze stron, a nad tym wszystkim stojący niezależnie i unoszący się wysoko pierścień dachu.
Już wtedy wiadomo było, że ten wczesny pomysł ma przede wszystkim przekonać FIFA i nie należy się spodziewać, by końcowy efekt był podobny. W tym wypadku jednak modernizacja ma być zupełnie inna i jedynie pozostawienie bez zmian zabytkowych frontów trybun wzdłuż boiska łączy koncepcje z 2010 i 2012 roku.
Podstawowym założeniem w tym wypadku była możliwość powrotu obiektu do pierwotnego kształtu po zakończeniu Mundialu 2018. Stadion Centralny należy bowiem do prywatnej firmy Sinara Group, która nie chce trwałych zmian w obiekcie, którego modernizacja zakończyła się niedawno. Władze Sinary zaznaczyły już, że nie będą płacić za inwestycję na 24 hektarach (wokół obiektu musi powstać miasteczko na potrzeby FIFA), ale zwrócą się o wsparcie do władz Federacji Rosyjskiej tylko wtedy, jeśli Jekaterynburg zostanie wybrany przez FIFA do listy gospodarzy we wrześniu tego roku.
Co ma się zmienić? W pierwszej fazie znikną obecne maszty oświetleniowe, telebimy i dach. W kolejnej trybuny za bramkami zostaną powiększone o tymczasowe sektory z przodu (na bieżni) i z tyłu (podnoszące wysoko koronę). Dzięki takiej zmianie po każdej ze stron powstanie 9 tys. miejsc, co pomoże przekroczyć z zapasem wymagane przez FIFA minimum 40 tys. miejsc. Wreszcie nad trybunami wzdłuż boiska zawiśnie nowy, tymczasowy dach.
Wizualnie koncepcja nie zachwyca i ma swoje wady, jak choćby tylko częściowe zadaszenie czy daleki od optymalnego układ trybun. Rozwiązuje jednak dwa problemy – zachowany zostanie historyczny kształt trybun z 1927 roku, a po turnieju z 2018 obiekt będzie mógł wrócić do swoich aktualnych 27 tysięcy miejsc, bo więcej w mieście nie potrzeba.
Reklama