Narodowy: Kto komu odda, kto komu zabierze?
źródło: PAP / Gazeta.pl / Dziennik.pl / WP.pl; autor: michał
Narodowe Centrum Sportu pozwie Hydrobudowę, a Hydrobudowa odpłaci się tym samym. W wojnie – na razie na oświadczenia i pisma – padają coraz ostrzejsze argumenty. Nie powinni na tym jednak ucierpieć podwykonawcy, którzy mają odzyskać pieniądze.
Reklama
Od początku tygodnia mówi się o możliwości zablokowania Stadionu Narodowego przez podwykonawców, którzy nie otrzymali pieniędzy za wykonane prace. Dziś, na dzień przed otwarciem Euro 2012, takiej groźby już nie ma.
NCS i władze centralne dokładają starań, by spłacić wszystkie firmy oczekujące na wynagrodzenie. Nieoficjalnie mówi się o stu milionach, Hydrobudowa zaległości szacuje na 60 mln. Do NCS-u zgłosiło się dotąd ponad 20 firm, ale dochodzą nowe. Jeśli nie spłaci ich Hydrobudowa, zrobi to operator Stadionu Narodowego. Skąd pieniądze? Albo z gwarancji bankowej Hydrobudowy (152 mln zł), albo z puli przeznaczonej na nierozliczone jeszcze roboty dodatkowe (NCS szacuje je na 30 mln zł). Porozumienia będą zawierane przez NCS z tymi firmami, które udokumentują wykonanie i koszty zadań.
Hydrobudowa nie zapłaciła swoim podwykonawcom mimo otrzymania od Narodowego Centrum Sportu 100% sumy kontraktu podstawowego. Władze upadającej spółki przypominają jednak, że z tej puli musiały płacić za roboty dodatkowe, no NCS zgłosił aż 14,5 tys. zmian w projekcie, z których część wymagała natychmiastowego wdrożenia przed Euro 2012. A ponieważ inwestor wciąż za wiele poprawek nie zapłacił, Hydrobudowa nie ma z czego oddać swoim współpracownikom.
O ile podwykonawcy walczą o dziesiątki milionów, NCS i Hydrobudowa będą się procesować o setki. Pierwsza z instytucji wysłała liderowi wykonawców żądanie zapłaty odszkodowania w wysokości prawie 309 mln zł. Nie chodzi tu o prawie roczne opóźnienie na budowie, ale o nieoddanie dokumentacji powykonawczej, potrzebnej do rozliczenia. Hydrobudowa broni się, że nie mogła dotrzymać terminów wskutek ogromnej liczby zmian w dokumentacji wnoszonych przez NCS. Sprawa najpewniej skończy się w sądzie. Podobnie do sądu chce iść główny wykonawca z żądaniem zapłaty ok. 120 mln zł za roboty dodatkowe, których NCS nie pokrył, a zdaniem Hydrobudowy ma obowiązek.
Reklama