Liverpool: To prawie pewne – zostają na Anfield
źródło: Guardian.co.uk; autor: michał
Ale tylko pod warunkiem znaczącej rozbudowy dwóch z czterech trybun. Miasto daje zielone światło i zapowiada, że w razie sprzeciwu mieszkańców, samo ich wysiedli – czytamy w „Guardianie”.
Reklama
15 maja dyrektor Liverpoolu Ian Ayre oraz przedstawiciele samorządu spotkali się z mieszkańcami domów wokół Anfield Road. Tematem była ewentualna rozbudowa dwóch trybun: głównej i północnej, od strony Anfield Road.
By to było możliwe, trzeba jednak usunąć część domów w okolicy. Ile dokładnie – to kwestia uzgodnień. Miasto przygotowało trzy scenariusze zaakceptowane przez klub. Pierwszy zakłada zburzenie wszystkich mieszkań przy Lothair Road. Dwa pozostałe, korzystniejsze dla klubu, zakładają usunięcie jeszcze dwóch rzędów domów – po drugiej stronie Lothair Rd oraz przy Alroy Rd.
Klubowi nie potrzeba aż tyle miejsca, bo trybuna główna ma zostać wzbogacona jedynie o trzeci poziom widowni i loże biznesowe. Jednak jej podwyższenie pozbawi mieszkańców gwarantowanego prawnie dostępu światła. Dlatego miasto zaoferuje wszystkim wycenę rynkową i odkupienie ich domów wraz z 10% dodatkiem i sfinansowaniem przeprowadzek. Jeśli rezydenci będą się opierać, mogą zostać zmuszeni do wyprowadzki.
Część mieszkańców jest oburzona. Jak mówi Ros Groves a lokalnej wspólnoty mieszkańców, nikt nie chce blokować planów Liverpoolu, ale mieszkańcy mają swoje obawy. Nie wiedzą, czy zaproponowana wycena pozwoli im kupić inne domy, czy może zostaną zmuszeni do wyprowadzki i zostawieni bez odpowiednich środków. Groves stwierdziła, że Ian Ayre nie może mówić o „dialogu z mieszkańcami lepszym niż kiedykolwiek”, skoro był raptem na jednym spotkaniu i dialogu nie prowadzi.
Cała dyskusja prowadzi „Guardiana” do jednego wniosku: to kwestia tygodni, zanim Liverpool poda swą oficjalną decyzję. Ale niemal na pewno będzie to informacja o rozbudowie Anfield, a nie o budowie nowego obiektu.
Reklama