Jeden z najciekawszych stadionów Euro 2016 doczekał się pozwolenia na budowę. Niestety, doczekał się już także zaskarżenia decyzji o pozwoleniu. Mimo to losy inwestycji wydają się bezpieczne – informuje „Sud Ouest”.

Stade Bordeaux Atlantique ma być jedną z perełek Euro 2016, ale jako jedna z niewielu aren tej imprezy wciąż istnieje tylko na papierze. Wydane właśnie pozwolenie na budowę jest najważniejszym krokiem ku zmianie tej sytuacji.

Niestety, krok ten zostanie odwleczony w czasie, bo już pojawił się protest. Pozwolenie zostało zaskarżone przez Alaina Juppe, członka socjalistycznej opozycji w mieście. Z doniesień prasowych, nie tylko „Ouest France”, wynika, że protest Juppe nie ma szans wstrzymania inwestycji, może ją jedynie opóźnić.

Rozpatrzenie sprawy przez sąd administracyjny może potrwać nawet parę miesięcy, ale rozpoczęcie budowy jesienią 2012 wydaje się realnym terminem. Niezależnie od sprawy główny wykonawca, firma Vinci, ma jeszcze spory zapas na realizację. UEFA wyznaczyła bowiem termin ukończenia za 3 lata (połowa 2015 r.), a jak doskonale wiemy na przykładzie Polski, Ukrainy czy nawet Szwajcarii, budowa może z powodzeniem zakończyć się już po takim terminie.

Przyszły stadion, będący dziełem znanych szwajcarskich architektów Herzoga i de Meurona (twórców np. Allianz Areny czy „Ptasiego Gniazda”), pochłonie ok. 185 mln €. Jest inwestycją realizowaną w ramach formuły PPP. Prywatnym podmiotem jest klub Girondins de Bordeaux, który pokryje większość kosztów – ok. 100 mln €. Po 15 mln dołożą miasto, powiat i region. Pozostałą sumę pokryje dotacja rządowa na organizację Euro 2016.