Nowy stadion: Estadio George Capwell
źródło: własne; autor: redakcja
Bardzo zgrabny angielski stadion lat 90. – tak można by go opisać. Ale jego wyjątkowość polega na tym, że stoi w Ekwadorze. A na nim stoją tysiące kibiców, których doping w połączeniu ze stromymi trybunami tuż za murawą czyni Estadio Capwell jednym z najgorętszych obiektów Ameryki Południowej.
Reklama
Miasto Guayaquil przekazało tereny pod inwestycję w 1942 roku. Jej inicjatorem był Amerykanin George Lewis Capwell, który wcześniej doprowadził do założenia klubu Emelec, działającego przy zakładach elektrycznych. W klubie szybko powstawały kolejne sekcje, ale stadion przy Avenida Quito nie miał powstać dla tej piłkarskiej, lecz dla baseballowej. W tamtym okresie Capwell nie przypuszczał, że futbol może się okazać dostatecznie atrakcyjną dyscypliną.
Kamień węgielny wmurowano w lipcu 1943 roku. Budowa pochłonęła sumę 2 mln sucre, bardzo wiele jak na tamte czasy. Pierwszy mecz baseballu odbył się w październiku 1945, a w grudniu na murawę wybiegli piłkarze Emelec. Pierwsze lokalne mistrzostwo rok później, a w 1947 roku stadion gościł Copa America.
Z biegiem lat sytuacja stadionu zaczęła się pogarszać, a jego stan grozić w latach 1970. wypadkami. W 1978 i 1982 r. doszło do dwóch prób sprzedaży obiektu innym podmiotom i wyprowadzki na inne tereny. Postęp projektów powstrzymała jednak opozycja kibiców, samorządu i dziennikarzy. Stadion pozostał na swojej wyjątkowo skromnej działce, wpisany w ciasną zabudowę mieszkalną. W latach 1989-1991 doszło do gruntownej przebudowy, której efektem była przebudowana trybuna północna (w niej aż 150 lóż) i kompletne odnowienie infrastruktury sportowej oraz zaplecza.
Fot: Eduardo Ochoa (cc: by-nc-sa)
Jako kolejna przebudowie została poddana trybuna wschodnia w 1999 roku. Miał to być krok na drodze do uzyskania pojemności 45 tys. widzów, ale okazał się ostatnim. Trybuna na 4,5 tys. miejsc została wyposażona w 34 loże. Po przeciwnej stronie, na zachodzie stadionu, powstała w latach 2005-2006 najnowsza trybuna, tym razem o niskim standardzie (miejsca stojące), ale za to wysokiej pojemności (ok. 8 tys.). Gromadzą się tam kibice znani jako Boca del Pozo (nazwa to luźne tłumaczenie nazwiska Capwell, czyli wieko od studni), uznawani za jednych z bardziej fanatycznych w Ameryce Południowej. Poniżej próbka ich możliwości:
Za pomoc w opracowaniu materiału i dodaniu stadionu do bazy dziękujemy Zbigniewowi Markowi!
Reklama