Anglia: Wyrzucony ze stadionu za zabranie wnuka do toalety
źródło: FSF.org.uk; autor: michał
Stewardzi usunęli mężczyznę z małym wnuczkiem z Elland Road w Leeds. Powód: poszli do toalety na skróty, bo chłopiec miał nagłą potrzebę. Pracownik ochrony stwierdził, że „trzeba było pozwolić małemu się posikać”. Podobnych historii jest całe mnóstwo – alarmuje FSF.org.uk.
Reklama
Do zdarzenia doszło jeszcze we wrześniu 2011, ale angielska federacja kibiców FSF postanowiła je nagłośnić dopiero teraz, gdy zawiodły podstawowe sposoby wyjaśnienia sprawy. Przy okazji pucharowego meczu Leeds United z Manchesterem United na Elland Road zapalony kibic pierwszej z drużyn postanowił zabrać swojego wnuka po raz pierwszy na mecz. Darrell Boland ma karnet od 30 lat (!) i jest wierny swojemu klubowi, chciał zarazić bakcylem także 10-latka.
Przekroczenie granicy sektorów
Ponieważ mecz był wyprzedany, obaj dostali się dzięki otrzymaniu biletów od kolegi, który kupił je dla nich zgodnie z regulaminem klubu. Trafiło im się miejsce na końcu sektora, przy barierce. Pod koniec pierwszej połowy chłopiec stwierdził, że bardzo chce mu się sikać. Dziadek miał więc do wyboru albo przeciskać się przez cały sektor, albo przejść pod barierką stojącą obok, za którą było wyjście na promenadę prowadzącą do toalet. Wybrał to drugie i to stało się jego przewinieniem. Brzmi zabawnie i tak też wygląda. Na załączonym zdjęciu widać „rekonstrukcję” tego czynu.
Kiedy chłopiec załatwił potrzebę, o powrocie na trybuny nie było już mowy. Drogę obu zastąpili stewardzi. Nie pozwolili wrócić na sektor ani powiadomić o sytuacji mężczyzny, który był z nimi na meczu. Oficjalny powód usunięcia ze stadionu: przejście z jednego sektora na drugi. – Przyznaję, że nie zapytałem stewarda, czy mogę przejść, ale śpieszyło nam się i bardziej byłem skupiony na możliwie szybkim zaprowadzeniu wnuka do pisuaru
– tłumaczy przekroczenie granicy między sektorami Darrell.
Mężczyzna nie twierdzi, że zachował się odpowiednio, ale że jego zachowanie nie zasługiwało na taką reakcję. Stewardzi byli agresywni, nie dali mu szansy wyjaśnienia, dziecko omal się nie rozpłakało. Kiedy chciał powiedzieć koledze, że będą musieli wyjść, usłyszał, że nie może do niego podejść, bo jeszcze ucieknie. – Przypomniałem im, że mam ze sobą 10-letnie dziecko, gdzie niby miałbym uciec?! Ale nic ich nie interesowały wyjaśnienia
– żali się Boland.
Mężczyzna, z którym Darrell i jego wnuk przyszli na mecz, zapytał stewardów, dlaczego usunęli jego kolegę. W odpowiedzi usłyszał, że trzeba było pozwolić dziecku się posikać.
Klub w roli sędziego i kata
Darrell po całym zdarzeniu był zniesmaczony. Nie chodziło nawet o wyjątkowo skrupulatne zastosowanie regulaminu stadionu, ale o agresywną postawę stewardów. Opisał sytuację w liście do klubu, uznając zachowanie służb za nieodpowiednie. Nigdy nie dostał odpowiedzi na swój list, ale stało się coś jeszcze dziwniejszego.
Jak wspomnieliśmy na początku, Boland z wnukiem mieli bilety kupione na konto innego kibica, na co Leeds United zezwala. Tym innym kibicem jest 13-letni chłopiec, syn znajomego. Po tym, jak Darrell napisał w sprawie usunięcia go ze stadionu do klubu, klub zareagował… karą wobec 13-latka. Zawiesił jego konto, blokując możliwość wejścia na stadion. Co więcej, chłopiec, którego nawet na meczu nie było, otrzymał do podpisania zobowiązanie, że po „incydencie” w przyszłości będzie się zawsze stosował do regulaminu stadionu.
- Gdyby coś takiego napisał mój klient, odezwałbym się do niego. Mam firmę zatrudniającą 25 osób z obrotami w milionach funtów, wiem coś o obsłudze klienta. Przez lata kupiłem tyle biletów na mecze, że spokojnie wydałem na Leeds United jakieś 100 tys. funtów
– komentuje 47-letni Darrell. – Jeśli masz fatalne doświadczenia z Tesco, idziesz do innego sklepu. Ale przecież nie możesz w ten sam sposób się przerzucić z jednego klubu na drugi, prawda? Na finał Pucharu Europy w 1975 pojechałem mając 4 funty. Dziś każą mi przedłużać karnet na kolejny sezon już teraz, bo inaczej podrożeje o 50 funtów. 36 funtów za osobę dorosłą i 25 za dziecko i za co? Za bycie traktowanym w ten sposób?
– pyta 47-latek.
Reklama