Nowy: Stadion Narodowy w Warszawie
źródło: własne; autor: redakcja
Czekaliśmy na niego długo, a od początku roku właściwie cała Polska o nim mówi. Dziś na chwilę odchodzimy o problemów z odwołanymi imprezami, wielkimi premiami i złotymi ustami minister Muchy, bo za kilka minut zaczyna się mecz Polska – Portugalia, pierwsza całostadionowa i w dodatku wyprzedana impreza na nowym Stadionie Narodowym.
Reklama
Decyzja o budowie nowego stadionu narodowego w miejscu dawnego Stadionu Dziesięciolecia zapadła w 2007 roku. Wielu wtedy wątpiło w powodzenie przedsięwzięcia, bowiem wcześniej przez ponad dekadę padały deklaracje usunięcia kupców z „Jarmarku Europa” – bez skutków. Jednak w 2008 roku plany zaczęły się spełniać, gdy starą nieckę rozkopano, a w podłoże zostało wbitych ok. 14 tys. pali, które były konieczne ze względu na grząski grunt nad brzegiem Wisły.
Fot: Polex
Właściwa budowa ruszyła w maju 2009, a do realizacji skierowano projekt zgłoszony przez JSK Architekci przy współpracy z niemieckimi firmami GMP i SBP, specjalizującymi się w konstrukcjach tego typu. Zgodnie z zamiarem architektów gotowy stadion miał przypominać pleciony kosz w barwach narodowych, by luźno nawiązywać do tradycji polskiego rzemiosła. Za „plecionymi” fasadami znalazło się miejsce na dwupoziomowe trybuny. Początkowo miały mieścić ok. 55 tys. widzów, ale projektantom udało się ostatecznie zaplanować o 3 tys. więcej.
Poza formą najbardziej charakterystyczne jest połączenie dwóch nowoczesnych i kosztownych rozwiązań – rozsuwanego dachu zawieszonego na linach oraz stosowanej bardzo rzadko na świecie modułowej murawy. Ponieważ obiekt ma w planie tylko kilka meczów rocznie, boisko na co dzień ma się znajdować poza areną i być kawałek po kawałku zwożone przed zawodami. Między meczami można dzięki temu organizować inne wielkie imprezy bez szkody dla trawy. Obiekt posiada bogatą strefę biznesową, a w niej 69 lóż (dla 800 osób) oraz 4,6 tys. miejsc o podwyższonym standardzie.
By stadion zarabiał na siebie niezależnie od wykorzystania trybun i placu gry, trybuny otoczyła bardzo rozbudowana infrastruktura komercyjna z pomieszczeniami pod biura i ogromnym centrum konferencyjnym. Łącznie na stadionie jest ok. 200 tys. m2 powierzchni użytkowych. Pod murawą znalazło się z kolei miejsce na garaż podziemny, z którego może maksymalnie korzystać 1765 kierowców.
Budowa miała trwać dwa lata i zakończyć się w czerwcu 2011, na rok przed Euro 2012. Niestety, przekładanych terminów nie udawało się dotrzymać przez ponad pół roku i obiekt został zainaugurowany dopiero 29 stycznia koncertem, na który otwarto jednak tylko połowę trybun. Równo miesiąc później, 29 lutego, Polska zmierzyła się z Portugalią w meczu towarzyskim. Z kolei na 8 czerwca 2012 zaplanowano otwarcie Euro 2012, w którym rywalami są Polska i Grecja.
Pozostaje jednak kwestia nazwy i statusu. „Stadion Narodowy w Warszawie” to znak zastrzeżony, a obiekt dzięki narodowym barwom i największym w Polsce trybunom jest głównym pretendentem do otrzymania statusu narodowego od organizatora polskich rozgrywek piłkarskich, PZPN. I choć Związek chce docelowo przenieść finały krajowych rozgrywek właśnie do Warszawy, to aktualnie warszawski obiekt jest narodowy tylko z nazwy. Status narodowego pozostaje w Chorzowie, dlatego aż do zmiany tej sytuacji Stadion Narodowy w Warszawie będziemy prezentować w sekcji „Inne”.
Reklama