Dziś liczba stadionów o najwyższym standardzie w Urugwaju wynosi… zero. Dlatego do pomocy Urugwajczycy wzięli Argentynę, z którą chcą wspólnie przyjąć najlepsze drużyny świata w 2030 roku.

Procedura wyłonienia gospodarza Mistrzostw Świata 2030 jeszcze nie ruszyła, w końcu to aż za 18 lat. Ale Urugwaj już celuje w organizację imprezy. Skąd taka gorliwość? W 2030 minie dokładnie 100 lat od pierwszego Mundialu, który odbył się właśnie w tym kraju.

Ponieważ jednak dziś oczekiwania od organizatorów są bardzo wyśrubowane, Urugwaj z zaledwie trzema milionami mieszkańców (a bez ogromnego budżetu, jak Katar) nie sprostałby im sam. Z pomocą przyszli sąsiedzi z południa, Argentyna. Najważniejsze metropolie Argentyny są zlokalizowane blisko i mają zapewnić, że wszystkie oczekiwania FIFA zostaną spełnione.

Kluczowe dla wypełnienia aspiracji Urugwaju może być za to goszczenie finału turnieju w Montevideo, na Stadionie Stulecia. Obiekt powstał właśnie w 1930 roku, na pierwszy Mundial w historii świata, i po stu latach miałby stać się gospodarzem po raz drugi. Oczywiście przed ewentualną imprezą trzeba go gruntownie zmodernizować, ale na konkrety zarówno Urugwaj, jak i Argentyna mają jeszcze dużo czasu.

W tej chwili nie ma jeszcze informacji na temat innych kandydatów do organizacji imprezy z 2030 roku. Swojego pretendenta chce wystawić federacja piłkarska Azji Południowo-Wschodniej. Nieoficjalnie mówi się, że może to być łączony wniosek Malezji i Indonezji.