Nowy projekt: Nieszczęsna trybuna w Jarosławlu
źródło: własne; autor: redakcja
Kiedy w rosyjskim Jarosławlu modernizowano trybunę za jedną z bramek, nikt nie sądził, że miasto stanie się organizatorem Mundialu 2018. A kiedy już znalazło się na liście, trybuna stała się utrapieniem. Mimo to usunięta nie będzie…
Reklama
Stadion w Jarosławlu wygląda znajomo dla nas, Polaków – płaskie trybuny wokół bieżni i w efekcie słaba widoczność. Ale spory rozmiar (22 990 miejsc) i nienajgorszy stan techniczny – to dlatego kilka lat temu zapadła decyzja, że obiekt należy zmodernizować, a nie zamieniać na nowy. W pierwszym etapie powstał łuk za południową trybuną (na poniższym modelu – jedyny zadaszony).
Nowa trybuna z pełnym zadaszeniem jest wpisana w eliptyczny kształt stadionu lekkoatletycznego, tymczasem do czasu Mundialu 2018 obiekt ma być wyłącznie piłkarski. Jednak już na etapie zgłaszania kandydatury władze miasta zaznaczyły, że nie chcą burzenia sektorów, które oddano do użytku dopiero co, jesienią 2010.
Już więc na etapie wczesnej koncepcji, tworzonej przez niemiecką pracownię Tima Hupe, pojawił się problem wkomponowania niepasującej trybuny w kształt stadionu piłkarskiego. Niemcy wybrnęli tak, że murawę podsunęli o ok. 20 metrów w stronę nowej trybuny i dopiero wokół tego układu planowali obiekt, który zresztą uzyskał eliptyczny kształt, by zachować spójność. Pojawił się jednak inny poważny problem – część konstrukcji zgodnie z tym pomysłem musiałaby się znaleźć na ulicy biegnącej przy stadionie, co wymuszałoby jej zamianę w deptak.
Wstępna koncepcja. Fot: Tim Hupe Architekten
Dziś znamy już finałową koncepcję, autorstwa znanej pracowni Populous. Stadion jest zupełnie inny od pierwszej koncepcji, zaaprobowanej przez FIFA. Pomieści 45, a nie 44 tys., ale to tylko drobiazg przy skali zmian. Warunek dotyczący trybuny południowej spełniono, ale Populous nie zdecydowali się na podsunięcie boiska do niej, bo wtedy straciliby miejsce wzdłuż ulicy i ryzykowaliby wyjściem z konstrukcją poza obręb działki, jak to się zdarzyło Niemcom.
Efekt ma i zalety, i wady. Zaletą jest na pewno zachowanie proporcji przy tworzeniu bryły i zmieszczenie się w trudnej działce. Zasadnicza wada dotyczy jednak spornej „lekkoatletycznej” trybuny, która jest w tym wypadku nie pierwszym – jak dotąd – lecz drugim poziomem widowni, jednocześnie dając widzom fatalne warunki oglądania meczu – widownia jest płaska, bardzo odległa od boiska, które przez obniżenie jest widoczne nawet gorzej niż obecnie.
Fot: Populous
Bardzo efektownie prezentują się za to pozostałe trybuny. Kształt stadionu jest nieregularny, ale proporcjonalny. Wzdłuż głównej trybuny powstał wąski, wydzielony pas sektorów VIP-owskich i biznesowych, a ozdobą całości jest przekrycie i fasady. Całość przypomina kryształ, w którym wielkie przeszklenia osadzono na potężnych bryłach pokrytych cegłą. Połączenie, przynajmniej na etapie obecnych wizualizacji (najpewniej ulegną jeszcze zmianom), wydaje się bardzo efektowne.
Wracając do tytułowej „nieszczęsnej” istniejącej trybuny, architekci przewidzieli dwa warianty jej zachowania. W pierwszym, droższym, miałaby stracić dach i zostać pokryta podobnym do nowej części stadionu lekkim „kryształem” ze stali i – najpewniej – poliwęglanów. Bliżej do realizacji wydaje się jednak drugiemu, tańszemu wariantowi. Zakłada on pozostawienie niemal całego istniejącego zadaszenia i otwarcie obiektu na południowym wschodzie.
Wariant I. Fot: Populous
Wariant II. Fot: Populous
Reklama