Nowe stadiony: Halle, Oberhausen, Kassel, Weismain
źródło: własne; autor: redakcja
Mamy dziś dla Was zniszczony niedawno relikt NRD z polskimi akcentami, dwa lekkoatletyczne stadiony zaplecza 2. Bundesligi i wreszcie stadion z trybuną ułożoną z... kamieni. W dodatku czterokrotnie większy od miejscowości, w której się znajduje. Zapraszamy!
Reklama
Kurt-Wabbel-Stadion (historyczny)
Fot: Philip Schilf
Najpierw był jednym z najważniejszych obiektów środkowych Niemiec dla nazistów, potem dla władz NRD. A potem został zburzony. Stare trybuny oparte o wały uległy ciężkim maszynom latem 2010 roku i dziś Kurt-Wabbel-Stadion jest tylko wspomnieniem. Za to na pewno należy do tych wspomnień, które powinno się znać, choćby dlatego, że grała tu z NRD reprezentacja Polski, wywożąc zresztą zwycięstwo. Ale od początku...
Budowa ruszyła jeszcze na początku lat 20. XX wieku. Z braku pieniędzy stadion został jednak otwarty w pełni dopiero 22 sierpnia 1936 roku. Mieścił wtedy 35 000 widzów, w tym 3000 na miejscach siedzących. Nazistowskie władze nadały mu nazwę Kampfbahn der Stadt Halle (Kampfbahn, czyli bieżnia – przyp. red.), by w 1939 roku zmienić ją na Horst-Wessel-Kampfbahn, honorując tym samym członka NSDAP. Z kolei po zakończeniu wojny patronem został Kurt Wabbel, lokalny sportowiec i działacz komunistyczny.
Zarówno dla nazistów, jak i komunistów, obiekt był bardzo ważny – dzięki pokaźnym rozmiarom przyciągał duże imprezy o znaczeniu propagandowym. Dość powiedzieć, że reprezentacja NRD rozegrała tu pięć oficjalnych spotkań, a jako pierwsi przyjechali w maju 1975 roku Polacy. Przed ok. 20 000 widzów pokonali gospodarzy 2:1 i jako jedyni wywieźli z tego stadionu zwycięstwo. Później bez powodzenia próbowali Islandczycy, Węgrzy, Szkoci i Rumuni. Innym polskim akcentem było spotkanie HFC Chemie – Górnik Zabrze. Towarzyski mecz odbył się 5 października 1969 i był pierwszym spotkaniem rozegranym tu przy sztucznym świetle.
Ale z biegiem czasu ranga obiektu spadała. Modernizacje były tylko doraźne, a standard innych stadionów Europy rósł. Dlatego w 2010 roku na trybuny wjechały koparki. Ze starego stadionu zostanie jedynie mur, który kiedyś okalał wały. Wewnątrz stanie prosty i tani (ok. 17 mln €) stadion na 15 000 widzów, ze względów sponsorskich nazwany Erdgas Sportpark. Koniec budowy przewidziano na wrzesień tego roku, obecnie trwa już układanie zadaszenia nad częścią trybun.
Stadion Niederrhein
Fot: Groundhopping.se
Główny stadion Oberhausen niedaleko Dusseldorfu mieści 21 318 widzów, ale ogromna większość z tych miejsc to trybuny stojące. Na nich miejsce może znaleźć 17 279 osób. Prosty rachunek wskazuje, że na trybunach znajduje się tylko 4000 siedzisk – wszystkie z nich są zadaszone.
Obiekt nie spełnia z pewnością oczekiwań, bo od 1926 roku nie przeszedł żadnej gruntownej modernizacji, w której wymieniono by znaczną część trybun. Dlatego do dziś trybuny są płaskie, co w połączeniu z dodaną w 1982 roku tartanową bieżnią lekkoatletyczną daje słabe warunki do oglądania meczów. W sezonie 2010/11 średnia widowni nie przekroczyła nawet 6000, czyniąc kibiców Rot-Weiss Oberhausen jednymi z najmniej licznych w niemieckiej drugiej lidze. Gorsi od nich byli tylko fani FSV Frankfurt. W zakończonych już rozgrywkach zespół też zajął zresztą przedostatnie miejsce i latem zagra w trzeciej lidze. Mimo złych wyników być może klub będzie się wkrótce cieszył, bo są plany modernizacji stadionu.
Auestadion
Fot: stahl-und-glas.de
Kiedy go otwierano w 1953 roku, na pierwszy mecz przyszło aż 20 000 widzów, choć pojemność była mniejsza. Dziś, gdy obiekt mieści 18 800 widzów, przychodzi ich ok. 4600. Ale to i tak wynik, za który fanom Hessen Kassel należy się pochwała, bo w końcu ilu czwartoligowców może się pochwalić takimi liczbami? Tylko komercyjny twór RB Lipsk stworzony przez Red Bulla i znany z wiernej widowni 1. FC Magdeburg miały w tegorocznych rozgrywkach większe wsparcie.
Oba te kluby grają na obiektach znacznie większych, nowszych i bardziej dostosowanych do rozgrywek piłkarskich od Auestadionu. Ale i on doczekał się niedawno pokaźnej modernizacji – w 2006 stanęła tu zupełnie nowa, atrakcyjna wizualnie trybuna. I kilka dni po oddaniu do użytku zapełniła się po brzegi (5700 miejsc, w tym 1000 stojących). Wciąż mówimy o stadionie lekkoatletycznym, ale już znacznie nowocześniejszym niż dotychczas. Jakby dla kontrastu, jeszcze trzy lata po modernizacji istniała po drugiej stronie 50-letnia historyczna trybuna uznana za zabytek. Jednak jej konstrukcja została uznana za zbyt słabą i w 2009 roku robotnicy zburzyli stare sektory.
Waldstadion Weismain
Fot: Stadiontour.at
Ten sympatyczny obiekt dodajemy jako deser do pozostałych trzech. Można się uśmiechnąć na jego widok, ale sami powiedzcie – ile znacie miejscowości, w których stadion nie tylko przewyższa liczbę mieszkańców, ale w dodatku przewyższa ją prawie czterokrotnie? W tym przypadku tak właśnie jest, bo urokliwe miasteczko Weismain ma niespełna 5000 mieszkańców, podczas gdy stadion mieści 18 000 widzów.
W dodatku mieści ich w ogromnej większości na imponującej trybunie kamiennej – dosłownie. Kibice Polonii Warszawa mogą się czuć zazdrośni, bo ich „Kamienna” jest betonowa, podczas gdy na stadionie leśnym w Weismain zbocze wzgórza wyłożono wielkimi kamiennymi stopniami.
Historia tego stadionu jest też sympatyczna. Zaczął jako boisko w 1945 roku, gdy wycinka drzew zrobiła miejsce dla pola gry. Później w 1968 roku dołączyła właśnie imponująca trybuna kamienna, a w drugiej połowie lat 90. wybudowano też trybunę główną, z czasem poszerzoną na całą szerokość boiska, później zadaszoną trybunę stojącą za bramką i w końcu oświetlenie. A na mecze przychodzi po kilkaset osób...
Reklama