Władze Krakowa mają już przygotowane warunki konkursu na sponsora obiektu przy Reymonta. Na razie nie ma operatora, ale po jego wyborze nazwa może zostać sprzedana – pisze „Dziennik Polski”. Można na tym wiele zarobić, ale czy zgodzą się kibice?

Warunki konkursu na sponsora tytularnego dla Stadionu im. Henryka Reymana są już gotowe. Konkursu nie ma, bo nie wiadomo jeszcze, kto obiektem będzie zarządzał i kto może czerpać zyski ze sprzedaży nazwy. - Nie można tego zrobić w oderwaniu od sposobu zarządzania obiektem - wyjaśnia dla „Dziennika Polskiego” Barbara Janik, doradca prezydenta Krakowa ds. sportu.

- Na stadionie Wisły gra na co dzień jedna z najlepszych drużyn w kraju. Sponsor tytularny powinien więc zapłacić tam duże pieniądze. Jeżeli dojdzie do podpisania umowy, to powinna być ona jedną z najwyższych w kraju. Może opiewać na niewiele mniejszą kwotę niż ta w Gdańsku - uważa Jacek Bochenek, ekspert firmy Deloitte.

Czy to oznacza, że zaraz po umowie z operatorem możemy się spodziewać konkursu na sponsorów? Janik podkreśla, że to nie jest przesądzone. Miasto nie zdecydowało jeszcze ostatecznie, czy chce sprzedać nazwę.

Na przeszkodzie mogą stanąć kibice. To oni na wczesnym etapie budowy wymogli na prezydencie, by modernizowany obiekt nosił imię Henryka Reymana. Ten zasłużony dla Wisły piłkarz ma swoje miejsce na flagach, graffiti, szalikach czy wreszcie w szatni gospodarzy. Ma też ulicę na wschodnim krańcu działki i pomnik przed stadionem Pomnik, który kibice własnoręcznie odrestaurowali. Czy w takim razie zgodziliby się na kupno przez prywatną firmę nazwy, w której jest ich legenda?

Według analityka firmy KPMG to potencjalne źródło konfliktu. - [...] prawa do nazwy niektórych obiektów mogą nigdy nie zostać sprzedane ze względu na możliwy opór społeczny. Do tej pory przyjętym standardem było nazywanie obiektu sportowego imieniem zasłużonej osoby lub instytucji - tłumaczył w niedawnym raporcie o nazwach sponsorowanych Tomasz Wiśniewski, Partner, Dział Doradztwa Finansowego KPMG.