Bytom: Wspólny stadion dla Polonii i Ruchu Radzionków?!
źródło: TVS.pl; autor: michał
Prezes piłkarskiej Polonii zaproponował budowę wspólnego obiektu dla dwóch lokalnych drużyn – informuje TV Silesia. Czy pomysł, który nie sprawdził się nigdzie na świecie, może zadziałać w Polsce?
Reklama
- W Europie funkcjonują obiekty, na których grają dwie drużyny, tak jak na przykład w Monachium czy Mediolanie, dlaczego więc nie przenieść tego na grunt bytomski i gdzieś na granicy miasta zbudować obiekt?
– pyta Damian Bartyla, prezes Polonii Bytom. Pyta powołując się na przykłady co najmniej kontrowersyjne, bo w obu wymienionych przypadkach dzielenie stadionu przez dwa kluby żadnemu z nich nie wychodzi na dobre. Allianz Arena jest za mała dla Bayernu, a zdecydowanie za duża i zbyt droga dla TSV1860, które musiało odsprzedać swoje udziały w obiekcie na poczet długów. Z kolei na San Siro ani Inter, ani Milan nie zarabiają tyle, ile dałby im własny obiekt. Dlatego oba kluby zapowiadają od kilku lat wyprowadzkę. Ale problemy ze zbyt bliskim sąsiedztwem to nic nowego – nie ma na świecie przykładu podziału obiektu, który nie rodziłby niezadowolenia po którejś ze stron.
Na razie Polonia Bytom gra na stadionie przy Olimpijskiej. Jednak gdy wszystko pójdzie po myśli prezesa klubu, to za kilka lat będzie grała na terenie nieczynnej już kopalni Powstańców Śląskich. Problem w tym, że władze Radzionkowa wspólnego stadionu i to w Bytomiu nie chcą. – My mamy dzisiaj jeden stadion wybudowany przez radzionkowian w Bytomiu. Budowanie kolejnego stadionu w Bytomiu przez mieszkańców Radzionkowa moim zdaniem jest bardzo trudne
– oznajmia Gabriel Tobor, burmistrz Radzionkowa.
Ale prezydent Bytomia Piotr Koj nie mówi ''nie''. Co prawda przekonuje, że najlepszym wyjściem byłaby modernizacja już istniejącego stadionu, ale jednocześnie zaznacza, że temat nowego stadionu na pewno nie ujdzie jego uwadze. - Gdybyśmy byli po rozmowach między miastami, między prezydentem i burmistrzem, między klubem i klubem, to wtedy byłaby zupełnie inna sytuacja, ale jak zawsze ja jestem człowiekiem otwartym
- przekonuje Koj dla TVS.
I właśnie ta otwartość niepokoi kibiców bytomskiego klubu, bo dla nich jasne jest, że gra o nowy stadion to wyłącznie gra polityczna. - Zbliżają się wybory, także podejrzewamy, że podtrzymanie pomysłu to nic innego jak kiełbasa wyborcza, którą nam się rzuca. Licząc na to, że kibice poprą działania władz miasta
- uważa Dariusz Boruszewski ze Stowarzyszenia Kibiców Polonii Bytom.
Reklama