Szkocja chce nam odebrać Euro
źródło: własne / Guardian; autor: Michał
Tamtejsza federacja piłkarska prosi UEFA o rozważenie Szkocji jako alternatywy dla Polski i Ukrainy, gdyby naszym krajom nie udało się zorganizować Euro 2012. Ale nawet sam przewodniczący SFA przyznaje, że nie wie czy Szkocja sobie poradzi...
Reklama
SFA złożyła wniosek do UEFA o uwzględnienie wśród ewentualnych krajów alternatywnych dla Polski i Ukrainy. Jednak jak przyznał w wywiadzie dla dziennika "Guardian" przewodniczący SFA, Gordon Smith, Szkocja nie może dać gwarancji, że sama podołałaby takiemu wyzwaniu. Dlatego nie liczy na miejsce wśród krajów pozostających "w gotowości" do przejęcia Euro w każdej chwili. Taką gotowość wyraziły do tej pory Włochy, nieoficjalnie mówiło się także o Niemczech, Anglii czy Hiszpanii. UEFA odmawia odpowiedzi na pytanie czy taka lista awaryjna w ogóle istnieje, ale też nie zaprzecza spekulacjom. Oficjalne stanowisko UEFA na temat przygotowań Polski i Ukrainy poznamy w lipcu tego roku, po wizycie w naszych krajach delegacji UEFA. Na jej czele stanie Michel Platini.
Wniosek Szkocji jest o tyle zadziwiający, że kraj jest kompletnie nieprzygotowany do tak dużej imprezy. Szkocja wspólnie z Irlandią starała się już o organizację Euro 2008, ale nie weszła nawet do finałowej tójki, ulegając m. in. samodzielnie startującym Węgrom. Do tego w całym kraju są tylko 4 stadiony o pojemności wystarczającej do goszczenia Euro: Celtic Park, Ibrox Park, Hampden Park i Murrayfield.
Wprawdzie do 2011 roku mógłby jeszcze do nich dołączyć czekający na przebudowę Tynecastle Stadium, ale szanse na to są małe. Przebudowa samej głównej trybuny skończy się najwcześniej w 2010 roku. Kolejny stadion ma w planach Aberdeen, ale będzie gotowy nie wcześniej, niż w 2012 roku. Do tego zgodnie z projektem pomieści tylko 22 000 kibiców. Rozbudowa do wymaganych na Euro 30 000 jest możliwa, ale wymagałaby dodatkowych środków, a nie ma jeszcze pieniędzy na tańszą wersję.
Ale nawet gdyby teoretycznie Szkocji udało się zgromadzić minimalną liczbę 8 stadionów, to i tak nie ma szans na organizację. Aż 5 stadionów z listy powyżej byłoby w dwóch miastach (3 w Glasgow i 2 w Edynburgu). To oznacza, że z 31 meczów, aż 22 odbyłoby się w Glasgow i Edynburgu, a żadne miasto nie poradziłoby sobie z tak wielką liczbą odwiedzających. Podobnie UEFA nie zgodziłaby się na lokalizację trzech wielkich stadionów (50 000+) w jednym mieście. Podczas Euro 2004 dysponująca dwoma największymi stadionami Lizbona organizowała łącznie 10 meczów, a drugie Porto 8. W przypadku Szkocji na samo Glasgow przypadłoby co najmniej 12 spotkań, w tym oblegane ćwierćfinały i półfinał.
Reklama