Anglia: “Piłka rozbiła moje okno” - co mieszkańcy Luton myślą o ich stadionie?

źródło: inews.co.uk; autor: Kuba Kowalski

Anglia: “Piłka rozbiła moje okno” - co mieszkańcy Luton myślą o ich stadionie? Jak mieszka się obok jednego z najbardziej osobliwych stadionów na świecie? Rusza Premier League, a w niej wetknięta między budynki arena, o której nie powiedziano jeszcze wszystkiego. Oddajmy więc głos naocznym świadkom.

Reklama

“Klub wydaje pieniądze na stadion, spójrz na moje schody”

Ukryty wśród czerwonych ceglanych domów w Bedfordshire, Kenilworth Road Stadium jest jednym z najbardziej rozpoznawalnych obiektów angielskiego futbolu. Choć z zewnątrz może wydawać się niepozorny, to jego wnętrze kryje wiele historii. Wejście do stadionu prowadzi przez wąskie uliczki, obok ogrodzeń i domów, które były świadkami ważnych chwil w historii klubu Luton Town FC. Wielu kibiców opisuje doświadczenie wejścia na stadion jak wchodzenie do czyjegoś domu. O szczegóły w okolicy obiektu pytał mieszkańców oraz przechodniów Sam Cunningham, reporter inews.

Udała się tam Grace razem ze swoim 10-letnim synem, Kangiem. Postaramy się zdobyć bilety, żeby tu przyjechać na mecz, mówi Grace. Wygooglowałam bramę w tym miejscu i pomyślałam, że to naprawdę interesujące, te wszystkie domy w pobliżu, a potem nagle brama na stadion i inni ludzie nadal tu mieszkają. Nawet obok schodów, na których kibice wchodzą na trybunę. Jak oni sobie z tym radzą?

39-letnia Lucky, której mieszkanie sąsiaduje z areną, mogłaby mieć wiele do powiedzenia w tym temacie. Klub wydaje wszystkie te pieniądze na stadion, mówi o renowacji wartej 10 mln £, która ma pomóc spełnić wymagania Premier League dotyczące transmitowania meczów. Mogliby wydać trochę pieniędzy na moje frontowe schody. Spójrz na nie. Czy wyglądają ładnie? Nie. Porozmawiaj z ludźmi z Luton. To nie kosztowałoby dużo pieniędzy. To mój priorytet! Lucky nie narzeka jednak na kibiców. Nie przeszkadza mi, kiedy grają. Jest tu dużo policji. Wszyscy są bardzo przyjaźni. Czasami, kiedy jest mecz, jest bardzo miło. Lubię wszystkich ludzi. Tylko niektórzy pracownicy byli bardzo nieuprzejmi w stosunku do moich dzieci. Bardzo nieuprzejmi!

Oak Road© Nigel Cox

“Mieszkańcy są przyzwyczajeni, że fani ich widzą”

Abdul Ali dorastał w jednym z domów na parterze i mieszka tam wciąż z rodziną. Wspomina, jak piłki nożne uderzały w ich okna, dopóki nie poskarżyli się klubowi i nie założono siatki i blachy. Inni mieszkańcy donoszą o śmieciach wyrzucanych do ich ogrodów, jajkach rzucanych w domy czy butelkach i puszkach pozostawionych przy drzwiach. Wygląda na to, że zachowanie kibiców w Luton pogorszyło się, odzwierciedlając to, co dzieje się podczas meczów piłki nożnej w całym kraju.

Mój tata przychodził tu oglądać Middlesbrough w latach 70. i zawsze opowiadał mi o tym, jak musiał przechodzić przez domy ludzi, aby dostać się na boisko - mówi Dan Pick, który przybył tu, aby zrobić sobie zdjęcie przy stadionie razem z rodziną - żoną Rachel i dziećmi Samem i Sophią. To obiekt piłkarski, który zawsze mnie intrygował, ma świetny charakter, wyjaśnia. Ciasna zabudowa szeregowa i boisko w samym środku tego wszystkiego. Ludzie, którzy przechodzą przez te bramki obrotowe, mogą zajrzeć do ogrodów mieszkańców, więc ci muszą być przyzwyczajeni do tego, że fani ich widzą.

Kenilworth Road Stadium© Patrick Hendriksen

“Możesz zobaczyć, jak rozkładają pranie”

Niektórzy doceniają z kolei klimat tego przytulnego stadionu i mówią, że wolą takie obiekty od większych i nowoczesnych. Joel, fan Norwich, mówi: Przyjechałem tu pół roku temu na mecz wyjazdowy Norwich. Przeszedłem przez trybunę właśnie tam. Nie mogłem uwierzyć w to, co zobaczyłem, gdy wszedłem na bramki. To wyjątkowe miejsce. Chodzę na większość meczów wyjazdowych Norwich. Ten jest zdecydowanie najdziwniejszy. Kiedy przechodzisz przez bramki, dosłownie wychodzisz na czyjś ogródek. Możesz zobaczyć, jak rozkładają pranie - to naprawdę dziwne! Wolę te mniejsze - jeśli nie urażę ludzi - podupadłe stadiony, w porównaniu do tych Old Traffordów i Etihadów. Są po prostu inne. Jest tam lepsza atmosfera.

Jak funkcjonuje samo miasto Luton i czy jest tam bezpiecznie? Lodve Haugland i jego żona Laila przyjechali tu na... wakacje. Mężczyzna ma przepis na osobliwe życie w tym ponurym miejscu. Muszę powiedzieć, że ludzie w Luton są bardzo przyjaźni. Moja żona dziwiła się, że nie boję się chodzić sam po ulicach, a ja na to, że nigdy. Nie bałem się. Zazwyczaj ja też jestem pijany.

Reklama