Od 2011 Paris Saint-Germain posiada niemal nieograniczoną ilość pieniędzy. Mimo tego klub nie rozważał budowy nowego obiektu i nadal chciałby grać na leciwym Parc des Princes. Okazuje się jednak, że wyprowadzka wydaje się realniejsza niż nigdy dotąd.

Arena położna w sąsiedztwie Stade Jean-Bouin została otwarta w 1897 roku i początkowo służyła głównie kolarzom, bowiem murawę okalał 666-metrowy tor. W 1905 roku po raz pierwszy wystąpiła na nim piłkarska reprezentacja Francji, a w 1919 odbył się na niej finał pucharu kraju. Stadion przeszedł poważną modernizację przed mundialem w 1938 roku. Powstały nowe trybuny, które były w stanie pomieścić ponad 45 000 osób. Jeden z najstarszych obiektów sportowych w Paryżu dwukrotnie gościł letnie igrzyska olimpijskie – tyle samo razy ile finały piłkarskich mistrzostw świata i mistrzostw Europy. 

© DarDarCH

Parc des Princes w obecnym kształcie powstał jednak niemal od zera w latach 60. ubiegłego wieku. Wcześniej zrównano z ziemią trybuny i wspomniany wyżej tor kolarski. W ich miejscu zbudowano ogromną betonową „skorupę” o unikalnej formie. Projekt wizjonera Rogera Talliberta wyprzedzał swoje czasy, a bryła areny została objęta prawną ochroną z uwagi na jej wartość dla architektury. Od tamtego momentu stadion służył już tylko i wyłącznie piłkarzom i rugbystom. W lipcu 1974 roku wyłącznym użytkownikiem obiektu zostało PSG zadomawiając się tam na bardzo długie lata.

Arena do 2012 roku przeszła kilka mniejszych renowacji, lecz dopiero zmiana właściciela Paris Saint-Germain spowodowała, że zaczęła być ona mocniej dostosowywana do obecnie panujących standardów. Qatar Sport Investments nie szczędziło środków, ponieważ bardzo chciano, aby klub należący do konsorcjum odnosił nie tylko wielkie sukcesy na boisku, ale także grał w miejscu przynoszącym mu ogromną chlubę. W 2013 katarscy właściciele zawarli z paryską radą miasta umowę dzierżawy na 30 lat z niezmiennym czynszem. Dzięki temu z własnej kieszeni wydali oni na remont obiektu ponad 85 milionów €. Stołecznym urzędnikom zależało na tym, aby został on odświeżony przed nadchodzącym EURO 2016. 

Kolejne trofea i rosnąca popularność zespołu mającego w swoim składzie takie gwiazdy jak Kylian Mbappé, Leo Messi i Neymar spowodowała, że zaczęto rozważać rozbudowę stadionu mogącego aktualnie pojemność 48 000 miejsc. Opracowano nawet wstępną koncepcję powiększenia areny do 60 000 siedzisk. Rozbudowa wraz z poszerzeniem zaplecza komercyjnego miałaby kosztować ponad 500 milionów €. Właściciele klubu wyrazili gotowość do zabezpieczenia tak gigantycznej sumy z własnej kieszeni. Wcześniej jednak postawili oni warunek – przejęcie obiektu z rąk stołecznego miasta. 

© Like tears in rain (CC BY-SA 4.0)

Okazało się jednak, że Paryż nie będzie chciał oddać stadionu za bezcen. Nie zdradzono, jakiej kwoty oczekują urzędnicy. Według “SportBusiness” pojawił impas pomiędzy PSG i paryskim ratuszem, ponieważ wycena miała być mocno oderwana od rzeczywistości. Qatar Sport Investments zaczęło rozglądać się za alternatywami i jedna z nich jest naprawdę zaskakująca. Zaczęto rozważać bowiem nabycie… Stade de France. Właścicielem największej areny we Francji leżącej w podparyskim Saint-Denis jest spółka należąca do skarbu państwa. 

Rząd nie ukrywa, że chętnie poznałby ofertę stołecznego klubu. Nie zamykają się oni zatem na opcję sprzedaży obiektu. Na ten moment mają oni podpisane umowy dzierżawy z  Francuską Federacją Piłki Nożnej (FFF) oraz Francuską Federacją Rugby (FFR). Dzięki nim piłkarska reprezentacja będzie grać na Stade de France co najmniej do 2024, a narodowa drużyna rugby do 2025 roku. Jak przyznaje prezes PSG, Nasser Al-Khelaifi, jego zespół zasługuje na lepszy stadion. Nie chciałby jednak opuszczać Paryża. W jego ocenie urzędnicy mają jednak robić wszystko, aby właśnie tak się stało. Dodatkowo ma on jeszcze rozważać dwie potencjalne lokalizacje, gdzie mógłaby stanąć nowa arena służąca jego klubowi.  

© Christophe Chenevier (cc: by-nc-sa)