Katowice: Kto otworzył furtkę w Bytowie?

źródło: infoKatowice.pl; autor: michał

Katowice: Kto otworzył furtkę w Bytowie? Mecz był zorganizowany niemal wzorowo, policja nie interweniowała, a jednak ponad 200 osób ma sprawę o wtargnięcie. Do tego sądzeni są w sali, w której sądzi się najgroźniejszych przestępców.

Reklama

Do niecodziennej rozprawy doszło w Katowicach, gdzie ponad 200 kibiców GKS-u jest sądzonych za wtargnięcie na stadion Bytovii. Do zdarzenia doszło 30 września 2017 roku, a więc prawie 2,5 roku temu.

Dla oskarżonych sprawa jest o tyle bardziej nietypowa, że rozprawę ulokowano na terenie Szkoły Policji, w sali wyposażonej w kuloodporne szyby – tu sądzi się najgroźniejsze grupy przestępcze. Do tego osoby postronne, w tym dziennikarze, nie były wpuszczane na rozprawę, choć ta w teorii była otwarta dla wszystkich.

Okazuje się jednak, że to nie celowy wybór piętnujący kibiców, a po prostu jedyna sala w województwie, gdzie można sądzić aż tylu podejrzanych. Sąd Rejonowy zapewnia, że nie wprowadzał zakazu wstępu dla nikogo, więc pewnie doszło do nieporozumienia i to Szkoła Policji wprowadziła obostrzenia niepotrzebnie.

Wrażenie, jakby sądzono niebezpiecznych chuliganów jednak pozostało. Tymczasem sprawa jest przedziwna, my na Stadiony.net nigdy czegoś takiego nie opisywaliśmy. Werdykt będzie najpewniej zależeć od ustalenia...

Kto pociągnął za klamkę?

Wracamy do 30 września 2017, gdy kibice GKS-u udali się w rekordowy wyjazd do Bytowa. W drogę ruszył konwój 13 autobusów i nieokreślonej liczby aut osobowych. Wskutek awarii jednego z autobusów, a także wypadku na trasie kibice dotarli na mecz zaledwie 10 minut przed rozpoczęciem spotkania. Organizatorzy spisali się jednak świetnie i wszystkich posiadaczy biletów wpuścili jeszcze przed pierwszym gwizdkiem.

Problem w tym, że posiadaczy biletów było 300 (tyle mieści sektor gości), tymczasem przyjechały 723 osoby. Oczywiście jeszcze przed wyjazdem przyjezdni liczyli się z tym, że nie wejdą na stadion, jeśli nie będą mieli biletów. Na miejscu organizatorzy zaoferowali im jednak miejsce za północnym ogrodzeniem, od strony boiska. Stamtąd niektórzy widzieliby mecz, a wszyscy mogliby dopingować.

W pewnym momencie jednak ktoś pociągnął za klamkę i otworzył przejście na stadion – konkretnie na wyłączoną z użytku (rzekomo z powodu niestabilności konstrukcyjnej) trybunę północną. W relacji meczowej na StadionowiOprawcy.net pojawia się informacja, że kibice sami sobie to przejście otworzyli (furtka nie była podobno zamknięta na klucz, co z punktu widzenia organizacyjnego ma znaczenie). Jednak materiał dowodowy podobno wskazuje inaczej.

Ze zgromadzonego w sprawie materiału dowodowego wynika że oskarżeni kibice zostali przez organizatorów wpuszczeni na teren obiektu sportowego, na co zgodę wyraził nie tylko organizator meczu, ale także burmistrz miasta Bytowa. Co ważne, podczas trwania imprezy masowej nie zostali oni wezwani ani przez przebywającą na obiekcie policję, ani przez spikera zawodów do opuszczenia stadionu – poinformował serwis InfoKatowice.pl adwokat Tomasz Rybczyński z Kancelarii KRS, który jest obrońcą prawie 150 sądzonych kibiców.

Decydujące w sprawie jest to, kto i z czyjej inicjatywy pociągnął za klamkę. Natomiast większość z kibiców, którzy weszli na zamknięty sektor, najpewniej nie miała pojęcia, kto otworzył przejście.

Warto podkreślić, że po zajęciu miejsc na trybunie kibice nie sprawiali problemów. Przed trybunę wszedł zwarty oddział policji, ale nie podejmował interwencji.

Reklama