Katowice: Jak budować stadion, by nie zbudować

źródło: własne | MK; autor: michał

Katowice: Jak budować stadion, by nie zbudować Wszystko wskazuje, że prezydent Marcin Krupa nie zdąży wbić pierwszej łopaty pod nowy stadion w Katowicach za swojej kadencji. Będzie miał co obiecywać w kolejnych wyborach?

Reklama

Kibice GKS-u Katowice mogą licytować się chyba tylko z fanami Pogoni Szczecin, kto dłużej czeka na zmianę stadionu i kogo politycy bardziej wprowadzili w błąd na przestrzeni ostatnich dwóch dekad.

Niestety, po bezowocnych czterech kadencjach prezydenta Piotra Uszoka również pierwsze cztery lata Marcina Krupy nie zapowiadają się najlepiej. Uszokowi udało się dojść do zamówienia kompletnego projektu zanim budowę stadionu ostatecznie zarzucono. Wydawszy wcześniej 5 milionów na próżno.

Krupa ma za sobą już ponad połowę kadencji (prawie 60%), zostało mu trochę ponad półtora roku. Co osiągnął? Zapadła decyzja o budowie w nowym miejscu i udało się ustalić, że wybrana działka przy autostradzie A4 nadaje się pod budowę stadionu. Tylko czy aż tyle? Niestety, ale zdecydowanie: tylko tyle.

Stadion w Katowicach© Bartłomiej Kopczyński

Ponad dwa lata to wystarczający okres, by przeprowadzić wszystkie etapy poprzedzające budowę, włącznie z powstaniem projektu. W Katowicach nie ma nawet koncepcji. Ba! Nie ma nawet programu funkcjonalno-użytkowego (PFU) do stworzenia koncepcji niezbędnego. Nie ma go, choć specjalny zespół roboczy opracował wytyczne dla PFU ponad pół roku temu.

Trudno nie odnieść wrażenia, że władzom miasta nigdzie się nie śpieszy. Nie śpieszyło się też z odpowiedzią na nasze maile, pomimo zapewnienia wiceprezydenta Bogumiła Sobuli, że otrzymamy odpowiedź w terminie. Cisza w tej sprawie przypomina całokształt działań urzędu.

Przypomnijmy, że już pod koniec 2015 roku zapisano w budżecie miasta pieniądze na pierwsze prace projektowe. Prace, które nawet w 2017 najpewniej nie ruszą. Zawsze znajduje się jakiś powód, by sprawy przedłużyć. Niektóre powody to sprawy kluczowe, więc dziwić się nie można. Na przykład zmiana lokalizacji stadionu z Bukowej na Załęską Hałdę.


Katowice

Jednak z drugiej strony trudno pojąć dlaczego dopiero w lutym prezydent Krupa zaakceptował wytyczne opracowane prawie pół roku wcześniej. Pytaliśmy o to, ale na odpowiedź czekamy tak, jak kibice „GieKSy”. A skoro już zaakceptował, to dlaczego mija kolejny miesiąc i wciąż nie rozpisano przetargu na PFU? Przetarg jest wg oficjalnej wersji w przygotowaniu, ale – z całym szacunkiem – wszystkie potrzebne do jego przygotowania elementy są znane od dobrych kilku tygodni.

Ile jeszcze trzeba będzie czekać?

Załóżmy więc rozpisanie przetargu na PFU w kwietniu 2017. Przetarg i późniejsze przygotowanie PFU to pewnie ok. 2-3 miesięcy, zależnie od przyjętego zakresu programu.

Później będzie można rozpisać konkurs. Tym zajmie się SARP Katowice, który prowadził bardzo podobny projekt dla Chorzowa i Sosnowca. W pierwszym przypadku trwało to ok. 100 dni, czyli trzy miesiące z hakiem. Jednak w sąsiednim Sosnowcu taki sam konkurs trwał dwukrotnie dłużej z uwagi m.in. na szerszy zakres opracowania. Przyjmijmy więc 150 dni, to ok. 5 miesięcy.

Później przyjdzie podpisanie umowy na dokładny projekt stadionu, a jego opracowanie... tu zaczyna się wróżenie z fusów. W końcu pamiętamy, jak w samych Katowicach opracowanie pełnej dokumentacji dla poprzedniego stadionu trwało ponad dwa lata. Przyjmujemy 14 miesięcy, bo tyle czasu otrzymali architekci w przypadku podobnego stadionu w Chorzowie.

Na tym etapie kadencja Marcina Krupy się kończy, zanim jeszcze powstanie ostateczny projekt. Dla kibiców GieKSy oznacza to tyle, że dopiero za prawie dwa lata będzie rozpisany przetarg na budowę nowego stadionu. Dodajmy do tego co najmniej dwa lata na budowę i robi się naprawdę przygnębiająco. Oczywiście wszystkie daty/okresy dotyczące wydarzeń począwszy od opracowania PFU to tylko nasze szacunki, ale oparte na najlepszej dostępnej wiedzy i analizie innych projektów stadionowych prowadzonych w podobnym trybie.

Michał Karaś

Reklama