Od paru dni we Włoszech trwa poruszenie, bo choć projektu jeszcze nie ma, to wydaje się, że Inter posunął się do przodu. Klub wytypował działkę w południowo-wschodnim Mediolanie pod swój nowy 60-tysięcznik – podaje „Il Giorno”.

Choć Andrea Checchi burmistrz dzielnicy San Donato w Mediolanie deklaruje sympatię dla Milanu, z wielkim entuzjazmem wypowiada się o spotkaniu z przedstawicielami Interu Mediolan. Klub jest bardzo zainteresowany działką na terenie dzielnicy. To dokładnie przeciwny koniec Mediolanu w porównaniu do San Siro, ok. 10 km w prostej linii.

Inter nie ma jeszcze konkretnej koncepcji, jaką miałby tu zrealizować, ale dla dzielnicy byłby to bez wątpienia wielki nabytek. Obok stadionu dla 60 tys. widzów miałyby pojawić się sklepy i restauracje. W połączeniu z doskonałą komunikacją (węzeł autostradowy, bliskość kolei i metra) oznaczałoby to wzrost znaczenia dla dzielnicy, która stałaby się celem tysięcy mieszkańców śródmieścia.

W tej chwili nie wydaje się, by była jakaś opozycja dla pomysłu już okrzykniętego „Interello”. W bezpośrednim sąsiedztwie ewentualnego stadionu prawie nie ma zabudowy mieszkaniowej i miejscowi radni wypowiadają się o planie pozytywnie.

Ponieważ działka jest własnością firmy energetycznej Eni, Inter musi najpierw ją pozyskać i przygotować niezbędną dokumentację. Dlatego najwcześniejsza data otwarcia nowego stadionu to 2017 rok.