Zebranie akcjonariuszy zatwierdziło wielką inwestycję – stołeczny klub Yanga będzie jednym z nielicznych w Afryce, które samodzielnie budują sobie stadiony, bez wsparcia publicznego. I to aż na 40 tys. widzów. Relacja TheCitizen.co.tz.

Choć Young Africans (popularnie Yanga) rozgrywają mecze na bardzo nowoczesnym stadionie narodowym, zamierzają wyprowadzić się na swoje, by lepiej gospodarować przychodami i nie płacić za wynajem obiektu. Decyzję zatwierdziło ponad tysiąc akcjonariuszy klubu podczas wczorajszego zebrania.

Sytuacja jest o tyle warta uwagi, że nieliczne kluby w Afryce podejmują się samodzielnych inwestycji w nowe stadiony. To wydatek ponoszony częściej w krajach zachodnich, jednak Yanga należy do wielkich marek afrykańskiego futbolu – klub szacuje, że liczba jego kibiców może sięgać ok. 20 mln na całym świecie. Lokalnie ma 10 tys. zarejestrowanych członków.

Yanga zamierza postawić stadion o pojemności ok. 40 tys. widzów tuż poza ścisłym centrum 2,5-milionowego Dar Es Salaam. Dziś ich dawny obiekt jest w opłakanym stanie (zdjęcie satelitarne poniżej), ale to właśnie wokół tego boiska mają stanąć nowe trybuny.

Inwestycja ma kosztować ok. 32 miliardy szylingów (ok. 62,5 mln zł). Bardzo niski koszt jest możliwy dzięki partnerstwu z Chinami – cały projekt poprowadzi Beijing Construction Engineering Company, czyli dokładnie ta sama firma, która w 2007 roku zbudowała stadion narodowy Tanzanii.

Prace nad nowym stadionem mają ruszyć w czerwcu i zakończyć się w połowie 2015 roku.