Kraków: Dach uszkodzony na dwóch trybunach

źródło: własne; autor: michał

Kraków: Dach uszkodzony na dwóch trybunach Właściciel obiektu poinformował dziś, że zniszczenia są trzykrotnie większe niż podawały wczoraj media i niż twierdziła Wisła Kraków. Wcześniej „Fakt” donosił, że nie tylko na południowej, ale też na północnej trybunie dach został uszkodzony – te dane się potwierdziły.

Reklama

Pierwotnie stwierdzono uszkodzenie jednej tylko trybuny. Wczoraj jednak gołym okiem widać było, że dziurawy jest dach także z drugiej strony boiska! – napisał dziś Fakt.pl, powodując niemal tradycyjne niedowierzanie u wielu komentatorów.

Tymczasem doniesienia serwisu na temat Stadionu Henryka Reymana potwierdził rzecznik Zarządu Infrastruktury Komunalnej i Transportu, Michał Pyclik. – Taka sytuacja miała miejsce w trzech narożnikach, gdzie trybuna wschodnia czy zachodnia jest wyżej niż trybuna północna czy południowa. I uszkodzenia w trzech miejscach mamy mniej więcej w tej skali – powiedział Pyclik dla TVN24.pl.

Stadion Henryka ReymanaFot: ZIKiT

Bazując na udostępnionym przez ZIKiT zdjęciu miejsca wypadku (powyżej) na trybunie południowej można powiedzieć, że masy śniegu, lodu i część poliuretanowych płyt spadły łącznie na ok. 400-500 krzesełek w trzech miejscach. Jeśli ZIKiT rzeczywiście zweryfikował informacje na temat skali, to uszkodzeniu uległo nie kilka i nie kilkanaście płyt poszycia dachu, lecz kilkadziesiąt – ok. 50-70 segmentów. To skala znacznie większa niż jeszcze wczoraj utrzymywała Wisła Kraków, sprowadzając wypadek do „usterki”.

Jak do tego doszło?

Sprawa wydaje się stosunkowo prosta, choć będzie jeszcze szczegółowo analizowana. Dach nad trybunami wzdłuż boiska (wschodnia i zachodnia) jest ulokowany wyżej niż nad sektorami za bramkami. Jednocześnie wewnętrzne krawędzie dachu położone są pod kątem i wskutek odwilży zalegający na nich lód spadł na położone niżej zadaszenie trybun północnej i południowej.

Stadion Henryka ReymanaFot: Google Maps

Jednocześnie wewnętrzne krawędzie to jedyne miejsca poszycia dachu, które nie są objęte systemem podgrzewania, przez co lód i śnieg mogły się na nich osadzić. Dotychczas opady zwyczajnie zsuwały się zanim zdołało się ich zebrać dużo – dzięki znacznemu nachyleniu krawędzi. Ale prawdopodobnie warunki pogodowe w ostatnich dniach sprawiły, że szybko powstał lód, który przywarł do krawędzi i dopiero przy odwilży skumulowana masa spadła, powodując tak rozległe uszkodzenia.

ZIKiT szacuje, że remont dachu pochłonie kilkanaście, maksymalnie kilkadziesiąt tysięcy złotych. Mowa tu jednak o prostej wymianie płyt poszycia na nowe. Tymczasem bez istotnej zmiany wyższych dachów w przyszłości wypadek może się powtórzyć. Jak zmienić dach, by gwarantował bezpieczeństwo niezależnie od warunków atmosferycznych? O tym zaczęli dziś rozmawiać przedstawiciele ZIKiT, projektanta, wykonawcy i nadzoru budowlanego.

Reklama