Białystok: Poślizg jest, ale jak duży?

źródło: Sport.pl; autor: michał

Białystok: Poślizg jest, ale jak duży? Miasto miało patrzeć wykonawcom na ręce, ale wydaje się szczęśliwe, że ci w ogóle pracują. Sytuacja na rynku się zepsuła, a harmonogramy przedstawiane przy podpisywaniu umowy od razu wzięły w łeb – podał Sport.pl.

Reklama

W zeszłym tygodniu na budowie w Białymstoku pracowało ok. 280 osób. Prace żelbetowe na ten rok już zostały zakończone, teraz zabezpieczone termicznie wnętrza trybun są przedmiotem prac, m.in. instalacyjnych.

Problem w tym, że zgodnie z przyjętym przez głównego wykonawcę harmonogramem jeszcze w październiku miał ruszyć montaż dachu. Nie zaczął się do dziś.

Władze Białegostoku zapowiadały przy wyborze konsorcjum OHL i Hydrobudowy, że po doświadczeniach z wyrzuconym Eiffage będą egzekwować realizację planów. Nie robią tego jednak, bo plany stały się nieaktualne zaraz po ich spisaniu. Upadek Hydrobudowy wymusił przetasowania w konsorcjum i, na przykład, konieczność podpisania nowych umów z podwykonawcami.

Budowa dostała więc poślizgu już na starcie i nie wiadomo dziś dokładnie, ile on wynosi. Miasto wydaje się też nie dociekać i robi dokładnie to samo, co w przypadku Eiffage – czeka. W tej sytuacji kluczowa jest data 23 lutego, kiedy pierwszy etap budowy (dwie nowe trybuny) powinien zostać ukończony. - W razie czego jesteśmy zabezpieczeni przez kary umowne. Naliczać je będziemy dopiero po 23 lutego – mówi prezydent Tadeusz Truskolaski.

Reklama