Wielu podwykonawców wciąż nie dostało pieniędzy, choć miasto zapłaciło za wszystkie prace. Rekordziści czekają ponad rok. Komornik zabezpieczył już oświetlenie esplanady na wniosek firmy, która je dostarczyła – podaje Gazeta.pl.

Dostawca 131 zegarów i systemu obsługującego serwery na wrocławskim stadionie od prawie roku czeka na wypłatę środków. Sprzęt został dostarczony w lipcu 2011 i dotąd nie jest spłacony. Firma ProfiAudio wycenia swoje usługi na 100 tys. zł, ale tej sumy nie dostała ani od miasta, ani od wykonawcy – jedni odsyłają do drugich. – Teoretycznie moglibyśmy zdemontować te zegary, ale przecież nie ma to sensu. Bez oryginalnych opakowań ich wartość byłaby symboliczna, o ile w ogóle by znalazł się chętny. Poza tym nie chcemy tego robić, bo nie zależy nam na awanturnictwie – mówi dla Gazeta.pl Aleksander Rudzki, prezes firmy.

Problemy ProfiAudio mają związek z awanturą z jesieni, gdy z budowy siłą usunięto firmę CES. To właśnie ona miała umowę z ProfiAudio. Później dostawca zegarów miał już przygotowaną nową umowę i oczekiwał płatności, ale zapłacić miał Imtech, który w kwietniu również opuścił budowę, zrywając kontrakt z głównym wykonawcą. Teraz między obydwiema firmami trwają mediacje – jeśli przyniosą skutek, ProfiAudio może odzyska pieniądze.

Znacznie większą sumę zamierza wyegzekwować firma Acel, która nie dostała zapłaty aż 3,3 mln zł za dostarczone na esplanadę lampy oświetleniowe. W ubiegłym tygodniu, już po przejęciu stadionu przez UEFA, komornik wszczął postępowanie zabezpieczające sprzęt na obiekcie, który Acel dostarczył.

- To nie jest nakaz egzekucyjny i pewnie minie kilka miesięcy w sądzie, zanim go dostaniemy i odzyskamy nasz sprzęt lub pieniądze, ale nie zamierzamy siedzieć z założonymi rękami. Od dawna nie możemy doprosić się naszych pieniędzy – mówi Roman Trawicki z firmy Acel.

Główny wykonawca, Max Boegl, zapewnia o wyjaśnieniu sprawy wykonawców, bo na tych dwóch lista się nie kończy. Jednak najwcześniej rozliczenia mogą nastąpić po zakończeniu Euro 2012.