Nowy projekt: Red Star City

źródło: własne; autor: redakcja

Z jednej strony centrum handlowe, z drugiej wieżowce. A w środku stadion dla 60 tys. widzów. Nie za duży dla Crvenej Zvezdy? Pewnie, że tak. Ale jego powstanie i tak jest wielką niewiadomą.

Reklama

Koncepcja narodziła się w 2010 roku. Nie w Serbii, a w Portugalii, gdzie urzędują architekci Sua Kay. Powstała jednak na zlecenie Serbów, a konkretniej władz Crvenej Zvezdy, największego klubu piłkarskiego w kraju. W ramach wielkiej inwestycji pod roboczą nazwą Red Star City miał powstać kompleks komercyjno-sportowy. W miejscu starej Marakany nowy stadion o zbliżonej pojemności. Na południe od niego biurowce, hotel i apartamentowiec. Na północ – galeria handlowa. Całość na ok. 355 000 m2. Koszty inwestycji w 2010 roku szacowano na 200mln €, teraz są bliżej 450 mln.

Red Star CitySam stadion to obiekt z trybunami na ok. 60 tys. widzów (powiększony w 2011 ze wstępnych założeń rzędu 50-55 tys.) i pełnym zadaszeniem widowni. Na dachu zaplanowano bardzo dużą powierzchnię paneli słonecznych dla lepszego gospodarowania energią. Jednak najbardziej charakterystyczna ma być elewacja – elementy konstrukcji oglądane pod odpowiednim kątem tworzą kształt gwiazdy, czyli klubowy symbol. Obiekt ma pochłonąć niespełna 30% kosztu całości, czyli 120 mln €.

Pojemność belgradzkiego stadionu wydaje się przesadnie wysoka, bo nawet w aktualnym sezonie, gdy Zvezda notuje najwyższe widownie od lat, liczba kibiców to średnio ok. 15 tys. na mecz (dla porównania – w 2009 było to 6,5 tys.). Perspektywa zapełniania obiektu na 60 tys. wydaje się więc bardzo odległa, choć w całej Serbii nie ma drugiego tak popularnego klubu.

W pierwszych miesiącach plany Crvenej Zvezdy były uznawane za mrzonki. Klub zlecił bowiem wykonanie koncepcji, na której realizację nie będzie go stać jeszcze przez wiele lat, a najpewniej – nigdy. Dlatego kiedy jeszcze w 2010 roku pojawiły się doniesienia o chęci partnerstwa ze strony firmy Sonae Serra (operator galerii handlowych w 10 krajach, potencjalnie zainteresowany wejściem na Bałkany), pojawił się duży entuzjazm. Zgasł jednak po paru miesiącach. Później, w 2011, rzekomym partnerem miał być Gazprom, który zainwestował w sponsoring Crvenej Zvezdy. Ale i z tego nic nie wyszło.

Teraz partnerem ma być firma z Chin. Według serbskiego dziennika „Blic” miałaby to być firma Nantong Construction Engineering Co. Ltd. Jej przedstawiciele pojawili się w zeszłym tygodniu  w Belgradzie i podpisali z działaczami klubu memorandum, określające intencje obu podmiotów, by przeprowadzić inwestycję. Crvena Zvezda twierdzi, że to Chińczycy mają w całości finansować cały projekt, by później czerpać dochody z części pozasportowej. Jednak wpierw muszą zabezpieczyć kredyty na wymaganą sumę.

Sceptycy traktują memorandum jako grę wizerunkową, w której prezes Vladan Lukić chce obietnicami kupić poparcie w nadchodzących wyborach władz klubu. Porozumienie między Serbami a Chińczykami nie niesie bowiem za sobą żadnych zobowiązań ani gwarancji. Klub wciąż nie ma bowiem pozwolenia na budowę, choć oficjalnie stara się o realizację projektu od dwóch lat. Czy „odgrzanie” Red Star City to tylko zagrywka, przekonamy się w nadchodzących miesiącach.

Reklama