Frekwencja: Lech kolejnym klubem z tańszymi biletami

źródło: własne; autor: michał

Runda jesienna zmusiła kilka polskich klubów do przemyśleń. Po GKS Bełchatów i Wiśle Kraków ceny wejściówek obniża Lech. Czy wiosną trybuny choć raz się zapełnią?

Reklama

Jesienne mecze Lecha oglądało średnio 13 098 osób i nawet mecz z Legią nie zgromadził kompletu. Biorąc pod uwagę pojemność stadionu wynik trzeba uznać za ogromne rozczarowanie, o czym zresztą nie raz mówili sami kibice „Kolejorza”. Słaba gra, niechęć do trenera, restrykcyjna polityka rządu – to przyczyny, które wymienił wiceprezes Lecha, Arkadiusz Kasprzak. Oficjalnie władze Lecha nie uznawały za błąd swojej polityki cenowej.

Inaczej patrzyli na to kibice, dla których 35 zł za najtańszy bilet (a 55 zł w meczach z bardziej atrakcyjnymi rywalami) to za dużo jak na poziom Ekstraklasy. Wiosną Lech wychodzi naprzeciw ich oczekiwaniom. Ceny przy Bułgarskiej spadły bardzo znacząco, bo o ponad 40%. Doszły też zniżki dla kobiet, dzieci i młodzieży.

Teraz za najtańszy bilet kibic zapłaci 20 zł zamiast 35 zł. To taka sama suma, do jakiej wiosną zeszła Wisła Kraków, gdzie dotąd wejściówki kosztowały 25 zł. Na poziomie 20 zł są też inni posiadacze nowych stadionów – Lechia i Śląsk – choć te zespoły jeszcze nie podały informacji o ewentualnych zmianach na wiosnę.

Obniżenie cen ogłosił za to GKS Bełchatów, którego spotkania jesienią oglądało na ogół jedynie 2015 widzów. W Bełchatowie wstęp na trybuny kosztuje 15 zł, ale to wcale nie najlepsza oferta w Ekstraklasie. Jeszcze niższą cenę oferuje Cracovia, na mecze której najtańsza wejściówka jest do wzięcia za 10 zł i dopiero w dniu meczu drożeje o kolejne 5 zł. Dzięki swojej polityce krakowskie „Pasy” jesienią zarobiły na kibicach ponad 1 mln zł mimo słabej gry, podczas gdy GKS Bełchatów dziesięciokrotnie mniej.

Reklama