Komentarz: Szanowne media, tak wygląda remont

źródło: własne; autor: michał

Brukowiec "The Sun" opisał nowohucki stadion treningowy reprezentacji Anglii jako "dump". Czyli nora, dziura, rudera i co kto jeszcze chce. To nie problem, bo dla milionów Anglików "The Sun" jest powodem do wstydu i nie traktują go poważnie. Szkoda, że polskie media nie miały tyle rozumu i przepisały brednie.

Reklama

Na początek warto przedstawić sytuację, choć wątpliwe, by ktoś jeszcze jej nie znał. Od poniedziałkowego poranka przez wszystkie najważniejsze media przetoczyła się jak lawina wieść o tym, że Anglicy wyśmiewają bazę treningową. Od TVP przez serwisy "Gazety Wyborczej", wielką trójkę Onet, WP, Interia, po mniejsze i jeszcze mniejsze serwisy.

Prawie wszyscy zdawali się czerpać jakąś masochistyczną przyjemność z powielania bzdur opublikowanych w internetowym serwisie "The Sun". Tego samego "The Sun", który dziesiątki, jeśli nie setki razy był łapany na sensacjach wyssanych z palca, by wspomnieć tylko insynuowanie, jakoby kibice Liverpoolu po katastrofie na Hillsborough uprawiali na murawie seks ze zwłokami ofiar. Umknęło policji i tysiącom ludzi obecnym na miejscu, ale dzielnemu "The Sun" nie...

Tym razem "The Sun" postanowił udowodnić swoim czytelnikom za wszelką cenę, że ich reprezentacja wybrała katastrofalną lokalizację do przygotowań przed Euro 2012. I jeszcze parokrotnie w tekście pada sformułowanie, że gdyby nie wybrali tej "nory", to przypadłoby im w udziale coś jeszcze gorszego, bo taka była polska oferta.

By doprowadzić czytelnika do takiej tezy, "reporter" Nick Parker przyszedł na plac budowy, jakim są obecnie Suche Stawy. Aby udowodnić, że boisko jest fatalne (w oryginale boisko to "błoto"), pokazuje zużyte po rundzie jesiennej pole bramkowe, nie wspominając, że reszta murawy jest co najmniej przyzwoita. W tej sytuacji jak zbawca pojawia się angielski związek piłki nożnej. Bo łaskawie zapłaci za wymianę nawierzchni, którą będzie zużywał.

Najwięcej uwagi Parker poświęcił szatniom, bo i one po skuciu płytek i zerwaniu futryn wyglądają jak pobojowisko. Oczywiście o tym, że docelowo szatnie mają być wysokiej klasy, nie uznał za stosowne wspomnieć. Swoją drogą rozpoczęcie remontu w parę tygodni po potwierdzeniu Nowej Huty jako centrum pobytowego (i 3 miesiące przed terminem!) nie jest powodem do szczególnego wstydu. Oczywiście według angielskiego korespondenta jest, bo na placu budowy nikogo nie ma. By dojść do takiego wniosku Parker odwiedził stadion... w niedzielę.

O tym, że nie był zainteresowany dowiedzeniem się czegokolwiek o przyszłej bazie treningowej świadczy masa błędów. Że niby na każdym meczu jest tu 8 tys. widzów (czyli nawet nie doczytał, że miejsc jest 6 tysięcy), że inwestycję prowadzi Nowy Hutnik 2010, nazwany na potrzeby tekstu Hutnik Krakow FC. Główna brama jest pokryta graffiti, co dla autora jest aktem wandalizmu, podczas gdy w rzeczywistości było częścią prowadzonej przez kibiców akcji upiększania starych kas.

Już pod oryginalnym tekstem pojawiło się kilkadziesiąt komentarzy czytelników ubolewających nad jakością relacji. Bo przecież nie da się nie zauważyć, że na zdjęciach są pokazane remontowane pomieszczenia i nie będzie to wyglądać tak samo po skończeniu. Skoro widzą to angielscy czytelnicy, to dlaczego nie widzą polskie media? Niektóre tytuły sugerowały wręcz, że powinniśmy się wstydzić tej sytuacji. Oto przyjeżdża przedstawiciel zamożnego, zachodniego świata i my przed nim wypadamy na kraj świata trzeciego.

Mi dziś jest wstyd nie za to, jak nas odebrał jakiś Nick Parker, ale za to, że polskie media uwiarygodniają jego pełne stereotypów i manipulacji dzieło. W angielskiej prasie pojawiły się też inne opisy przyszłej bazy, nie tylko ten z "The Sun". Ale tamte nie okazały się atrakcyjne, bo są bardziej stonowane i rzeczowe. Szkoda...

Tekst wyraża subiektywną opinię autora i nie musi być zbieżny z poglądami redakcji/wydawcy. Jeśli chcesz na niego odpowiedzieć, prześlij odpowiedź na adres: michal@stadiony.net.

Reklama