Gliwice: Pierwszy mecz i pierwszy kant?

źródło: własne; autor: michał

Piast cieszy się już na sobotnią inaugurację nowego stadionu. W czwartek trenowali na nim piłkarze, a w sobotę zasiądzie komplet widzów. Problem tylko w tym, że zabraknie kibiców gości, których Piast się... pozbył.

Reklama

W czwartek na nowym gliwickim stadionie, przy sztucznym świetle trenowali po raz pierwszy piłkarze Piasta. Tego samego dnia sprzedaż wejściówek na pierwszy mecz przekroczyła 7500 na ok. 10 tys. miejsc.

Zainteresowanie spotkaniem z Wisłą Płock jest duże, bo codziennie sprzedaje się ok. 1,4 tys. wejściówek. Bilety kosztują w granicach 7-15 zł, więc nie dziwi informacja z oficjalnej strony klubu, zgodnie z którą wszystkie dostępne bilety mogą się rozejść jeszcze w piątkowej przedsprzedaży. Musi za to dziwić jeden fakt: kosztujące 10 zł wejściówki dla kibiców gości właśnie dziś trafiają do mieszkańców Gliwic, podobnie bilety na ewentualny sektor buforowy.

Dlaczego? Według naszych informacji Piast z wyprzedzeniem zaplanował, że nie wpuści kibiców przyjezdnych, by oszczędzić na wydatkach organizacyjnych i zgarnąć mimo to pieniądze za pełny stadion. Według relacji płockich kibiców, najpierw usłyszeli o rzekomej negatywnej opinii policji, a później nikt nie poinformował ich o tym, że sektor gości jednak jest otwarty. Mimo to fani przygotowywali się do wyjazdu, licząc na pozytywne rozstrzygnięcie.

Nieoficjalnie Wisła Płock interweniowała w sprawie swoich sympatyków, dla których na stadionie powinno być przeznaczone ok. 5% miejsc, zgodnie z wymogami UEFA i PZPN. Działacze z Gliwic odmówili jednak Wiśle przekazania biletów, podając jako oficjalny powód zbyt późne złożenie zamówienia na wejściówki.

Komentarz Stadiony.net: Prezes Piasta powtarza w wywiadach, że na gliwickim stadionie jest monitoring lepszy nawet od tego z Krakowa (przypomnijmy, na Cracovii zainstalowano biometryczny system rozpoznawania wizerunku). Jest nowiutki stadion, jak spod igły. Jest w pełni przygotowany sektor dla przyjezdnych zdolny do ich przyjęcia. Tylko czy nie brakło dobrej woli?

Piłka nożna to nie tylko sport, ale też biznes. Jednak robienie go kosztem ludzi, którzy zaplanowali i opłacili już wyjazd, zakrawa o absurd. Nie mielibyśmy nic przeciwko, gdyby interesem Piasta nie przejął się PZPN przy ocenie takich praktyk…

Reklama