Bezpieczeństwo: „Sądzenie na stadionach to gniot”

źródło: Gazeta.pl / TOK FM; autor: michał

Pomysł ministra sprawiedliwości doczekał się pierwszego krytyka zaledwie dwa dni od ujawnienia. I to nie byle kogo, bo przewodniczącego zespołu praw człowieka w Naczelnej Radzie Adwokackiej – podaje Gazeta.pl.

Reklama

Przypomnijmy, w środę minister sprawiedliwości Krzysztof Kwiatkowski zapowiedział, że dla przyspieszenia procesów chuliganów będą oni skazywani już na stadionie. Według jego wizji ma zostać wydzielone pomieszczenie, do którego zatrzymany będzie doprowadzany. Tam będzie prowadzona telekonferencja z sędzią dyżurującym w sądzie, który ma wydać wyrok. Dzięki temu ma być szybciej i bezpieczniej, bo chuligani nie mogliby zostać odbici (?!) przez swoich towarzyszy.

Pomysł ministra bardzo źle ocenia przewodniczący zespołu praw człowieka w Naczelnej Radzie Adwokackiej, Mikołaj Pietrzak. – Projekt stanowi zagrożenie dla prawa do obrony, prawa do sądu. Jeżeli te procesy się odbędą, zakończą się w Trybunale Konstytucyjnym lub Europejskim Trybunale Praw Człowieka. Mam obawę, że nie unikniemy kompromitacji - mówi dla radia TOK FM. Zastrzega też, że w całym planie brakuje wielu elementów podstawowych, które mogłyby uczynić go realnym.

- Większość przestępstw popełnianych w związku z masowymi imprezami nie dzieje się na terenie stadionu. Chuligańskie wybryki odbywają się na dworcach, na ulicach pomiędzy dworcem i stadionem, w parkach. Przyjmijmy nawet optymistyczne założenie, że te przestępstwa będą się odbywać na stadionach. Policja po zatrzymaniu takiego człowieka będzie musiała go najpierw zawieźć na komisariat, bo przed oddaniem człowieka pod sąd trzeba przyjąć od niego wyjaśnienia i przedstawić zarzuty. To się dzieje na komisariacie. Logika tego projektu zakłada, że musiałyby również powstać komisariaty na stadionach, ale o tym nie ma mowy w ustawie ani w żadnych aktach towarzyszących. Będziemy mieli sytuację, że policjanci wywożą kogoś ze stadionu i przywożą z powrotem na stadion - wylicza Pietrzak.

Pietrzak nie zostawia też suchej nitki na argumencie, że sądzenie na stadionie zapobiegnie „próbom odbicia”, o jakich mówił minister. - Usłyszałem z ust pana ministra, że plan ma zabezpieczać nas przed próbami odbicia. Konwój policyjny jadący ze stadionu do komisariatu jest przecież mniej narażony na próbę odbicia, niż człowiek przetrzymywany na terenie stadionu, gdzie są wszyscy pozostali jego koledzy. Tam właśnie może powstać problem prób odbicia, bądź zablokowania korytarzy, żeby do sądu nie doszło […] Obawiam się, że większość tych postępowań będzie przekierowywana do normalnych postępowań. Będą odraczane, a delikwenci będą albo aresztowani, albo zwalniani. Bo kaliber tych przestępstw jest taki, że trudno argumentować na rzecz aresztu. W związku z tym podsądnego trzeba będzie zwolnić na stadionie, czyli w tym miejscu, z którego policjanci chcieli go usunąć..

Wcześniej pomysł został przyrównany do rozwiązań z XV wieku przez prof. Piotra Kruszyńskiego, prawnika z Uniwersytetu Warszawskiego.

Reklama