W Białymstoku i Stalowej Woli nowe stadiony później

źródło: Gazeta.pl / Stalowka.net; autor: Michał

Białostocki MOSiR po raz kolejny przesuwa termin otwarcia ofert na budowę stadionu dla Jagiellonii. Miało być w grudniu, będzie najwcześniej pod koniec stycznia. W Stalowej Woli jest jeszcze gorzej. Budowa miała ruszyć we wrześniu, a nie zacznie się przed lipcem.

Reklama

W Białymstoku trwa serial, w którym głównym wątkiem jest przekładanie terminów. Choć projekt jest gotowy od maja, a wykonawcę mieliśmy poznać w październiku, do tej pory nie znamy firmy, która zbuduje nowy stadion „Jagi”. Najwcześniej poznamy ją 20. stycznia, bo na wtedy przełożono otwarcie ofert.

Wszystko za sprawą protestu francuskiego konsorcjum Eiffage, które z niezależnych przyczyn nie było w stanie w wymaganym terminie dostarczyć jednego z dokumentów. To już drugi protest w historii wciąż nierozstrzygniętego przetargu. Wcześniej w grudniu nie udało się dotrzymać terminów, ponieważ zamiast ofert posypały się pytania od firm zainteresowanych inwestycją. Z kolei w październiku anulowano pierwszy przetarg ze względu na niezgodność z prawem unijnym.

Nie lepiej ma się sytuacja w Stalowej Woli. Najpierw usłyszeliśmy informację, że nie ma zgody na wycinkę drzew obok stadionu, a bez niej budowa nie ruszy. Teraz serwis Stalowka.net informuje, że kolejne opóźnienia wynikają z bzdur wpisanych w planie zagospodarowania dla terenów rekreacyjnych. Wynika z nich, że nowy stadion miałby mieć pojemność 5 tys. miejsc, choć od dawna wiadomo, że projekt zakłada dwukrotnie większą widownię.

Dlatego stadion dla „Stalówki” będzie budowany najwcześniej w lipcu. Obecnie jego koszt kształtuje się na poziomie 45-50 milionów, ale prezes MOSiR szacuje, że może nawet przekroczyć 60 milionów.

Reklama