Beenhakker załatwi Euro 2012?

źródło: gazeta.pl; autor: Gutek

Leo Beenhakker, Andrij Szewczenko, Siergiej Bubka, Artur Boruc, Ebi Smolarek, Oleg Błochin i Irena Szewińska mają 17 kwietnia w Cardiff prezentować kandydaturę Polski i Ukrainy do organizacji Euro 2012.

Reklama

Dzień później o 11.30 UEFA ogłosi zwycięzcę. Podobne prezentacje przygotowują rywalizujący z Polską i Ukrainą Włosi oraz Węgrzy z Chorwatami.

Wciąż nie wiadomo, czy do Walii pojadą prezydenci Polski i Ukrainy Lech Kaczyński i Wiktor Juszczenko. Decyzja ma zapaść lada dzień. - Bardzo chcemy, żeby prezydenci przyjechali, bo to niezwykle wzmocni naszą prezentację. Pokażemy UEFA, że traktujemy organizację Euro jako decyzję strategiczną dla rozwoju obu krajów - mówi "Gazecie" Michał Nykowski, szef polskiego sztabu Euro 2012.

W półgodzinnej finalnej prezentacji w ratuszu w Cardiff polsko-ukraińską kandydaturę zachwalał będzie trener reprezentacji Polski Leo Beenhakker. Holender będzie jedną z 12 osób, które zgodnie z regulaminem mogą wystąpić na scenie. W polskim sztabie bardzo liczą na selekcjonera reprezentacji nie tylko ze względu na jego autorytet, ale też zakulisowy lobbing, który na kongresie UEFA będzie trwał do ostatniej chwili. Beenhakker mógłby przekonać do naszej kandydatury Mathieu Sprengersa, holenderskiego członka Komitetu Wykonawczego UEFA.

Największą gwiazdą Ukraińców na prezentacji ma być napastnik Chelsea Andrij Szewczenko. Na mównicę wejdą też Oleg Błochin, legenda Dynama Kijów z lat 70., Siergiej Bubka, szef Ukraińskiego Komitetu Olimpijskiego i wielokrotny rekordzista świata w skoku o tyczce, oraz jeden z bokserskich braci Kliczko (a być może obaj). Polacy zaprosili Artura Boruca z Celticu Glasgow, Ebiego Smolarka z Borussii Dortmund oraz Irenę Szewińską, szefową Polskiego Związku Lekkoatletyki. - Działaczy UEFA dobrze ją znają, bo zasiada w MKOl - podkreśla Nykowski. Będzie też jedna z gwiazd złotej drużyny Kazimierza Górskiego, ale nie wiadomo jeszcze która. W prezentacji wezmą też udział Michał Listkiewicz i Hryhorij Surkis, szefowie federacji piłkarskich Polski i Ukrainy.

Na pokaz nie będą mieli wstępu dziennikarze i przedstawiciele kontrkandydatów. - Poza wystąpieniami gości pokażemy kilka filmów prezentujących naszą kandydaturę - mówi Nykowski. Filmy przygotowuje na Ukrainie profesjonalna agencja marketingowa, ale pierwsza wersja została odrzucona. - Była za bardzo informacyjna. To jest finał walki o Euro, nie ma już co pokazywać stadionów i opowiadać o autostradach. Postawimy na emocje, czyli przede wszystkim na wspaniałych kibiców, oraz turystyczne walory obu krajów - zaznacza Nykowski.

Zdaniem polskiego sztabu mamy spore szanse na zwycięstwo. Jednym z niewymienianych dotąd atutów jest poparcie sponsorów UEFA. Wielkie koncerny dostaną szereg przywilejów w zwycięskich krajach, a 85-milionowy rynek polsko-ukraiński jest dla nich znacznie bardziej atrakcyjny niż nasycony rynek włoski czy dużo mniejsze - węgierski i chorwacki.

Wiadomo też, że bardzo intensywny lobbing prowadzi Surkis, który doskonale zna decydentów z UEFA, bo sam jest członkiem Komitetu Wykonawczego (ale bez prawa głosu w Cardiff). Surkis wypalił niedawno w rozmowach kuluarowych, że zdobył już poparcie sześciu osób, czyli połowy uprawnionych do głosowania. - Tak na 80 proc. - odpowiedział jednak zapytany, czy jest pewien ich głosów.

Jakub Ciastoń, Gazeta Wyborcza, 05.04.2007

Reklama