USA: Klubowe Mistrzostwa Świata — rozczarowanie i problemy organizacyjne

źródło: Stadiony.net; autor: Paulina Skóra

USA: Klubowe Mistrzostwa Świata — rozczarowanie i problemy organizacyjne Organizatorzy, na czele z prezydentem FIFA Giannim Infantino, wyrażali zadowolenie z inauguracji Klubowych Mistrzostw Świata (KMŚ) i liczyli, że wraz z kolejnymi meczami wzrośnie liczba goli, frekwencja oraz zainteresowanie turniejem.

Reklama

FIFA się przeliczyła — turniej budzi stosunkowo niewielkie zainteresowanie

Już po kilku dniach Klubowe Mistrzostwa Świata, promowane przez FIFA jako najbardziej prestiżowy klubowy turniej na świecie, nie spełniły oczekiwań i nie dorównały medialnemu rozgłosowi, jaki im nadano. Rozległe pustki na trybunach stały się poważnym mankamentem wizerunkowym odświeżonego turnieju i wywołały debatę wokół pytania: dlaczego?

Najprostsza odpowiedź brzmi: FIFA, oferując alarmująco wysokie ceny biletów oraz prowadząc nieskuteczną kampanię promocyjną, zniechęciła lub wykluczyła znaczną część potencjalnych kibiców. Zagorzali fani klubów z Ameryki Południowej i Afryki entuzjastycznie przyjęli turniej, jednak wielu nie mogło pozwolić sobie na podróż do USA. Z kolei lokalne zainteresowanie zostało błędnie ocenione przez FIFA i zderzyło się z przekonaniem, że Klubowy Puchar Świata to przede wszystkim kolejna maszynka do zarabiania pieniędzy.

Atmosfera była trochę dziwna – przyznał trener Chelsea, Enzo Maresca, gdy jego zespół zadebiutował w KMŚ w poniedziałek. Mercedes-Benz Stadium był, jak zauważył Maresca, prawie pusty. Nawet gdy spóźnieni kibice zaczęli pojawiać się na trybunach, ponad 50 000 miejsc w Atlancie pozostało niewypełnionych. Mecz obejrzało zaledwie 22 137 widzów. W innych miejscach, po czterech dniach turnieju, na większości z 12 rozegranych spotkań nie przekroczono nawet połowy pojemności stadionów; żaden z meczów nie był też wyprzedany. Na przykład na spotkanie Seattle Sounders – Botafogo przyszło 30 151 osób, co stanowi mniej niż średnia frekwencja Sounders w MLS. Dwa dni później na mecz River Plate – Urawa Reds przyszło tylko 11 974 widzów, a w Orlando na spotkanie Mamelodi Sundowns – Ulsan HD zaledwie 3 412 osób.

Jeśli w Ameryce zapełnia się stadiony nawet na mecze towarzyskie, to przy Mistrzostwach Świata i najlepszych zawodnikach walczących o trofeum, stadiony powinny być pełne – mówił prezydent FIFA Gianni Infantino w kwietniu. Tymczasem bardzo się pomylił.

Średnia frekwencja na pierwszych 12 meczach wyniosła 36 126 osób, co samo w sobie nie jest złym wynikiem. Turniej przyciągnął tłumy w New Jersey i Miami, ale 10 z 12 meczów odbyło się na stadionach NFL lub na Rose Bowl, przez co według danych FIFA średnio wypełniono jedynie 54% miejsc. FIFA nie odpowiedziała na pytania dotyczące cen biletów i promocji. W lakonicznym oświadczeniu poinformowała jedynie, że sprzedano blisko 1,5 miliona biletów. W przeliczeniu na 63 mecze i łączną pojemność ok. 4 milionów miejsc oznacza to zaledwie około 37% zajętych miejsc.

Wątpliwy harmonogram meczów przy obawach o zdrowie uczestników

Mecze rozpoczynające się o godzinie 12:00 i 15:00 czasu lokalnego podczas upalnych letnich dni zmuszały piłkarzy i kibiców do walki z trudnymi warunkami pogodowymi. W niedzielnym meczu grupowym PSG z Atletico, rozegranym na Rose Bowl w Pasadenie, temperatura tuż po rozpoczęciu spotkania wynosiła 31°C (87,8°F). Trener PSG, Luis Enrique, przyznał, że upał wpłynął na przebieg gry: Rytm naszej gry był nieco niższy niż zwykle – powiedział w pomeczowym wywiadzie.

Najbardziej ucierpieli jednak kibice zgromadzeni na stadionie. Warunki dla widzów zostały określone jako niebezpieczne i nie do zniesienia – brak dostępu do wody oraz duże zagęszczenie na trybunach stwarzały realne zagrożenie. Widzowie relacjonowali, że musieli wyrzucać pełne butelki z wodą przed wejściem na stadion, wewnątrz obserwowano osoby w złym stanie, a czas oczekiwania na zakup wody sięgał nawet 45 minut.

John Celmins z Santa Barbary, wielokrotny bywalec wydarzeń na Rose Bowl, określił to doświadczenie jako źle zorganizowane i przyznał, że zniechęciło go do udziału w przyszłorocznych Mistrzostwach Świata. Nie było prostego sposobu, by kupić wodę. Można było kupić piwo, ale nie było punktów sprzedających wyłącznie wodę ani dodatkowych stacji z wodą. Kolejki były wszędzie i bardzo długie.

Bryan González z Oakland również podkreślił brak wystarczającej liczby punktów z wodą oraz przepełnienie stref z kurtynami wodnymi. Ludzie napełniali kubki wodą i polewali się nawzajem po plecach – relacjonował. Na szczęście przy toaletach były kurtyny wodne, więc tłum się tam gromadził i ludzie wymieniali się miejscami.

Celmins dodał, że problemem było także to, iż choć na stadionie Rose Bowl zwykle zezwala się na wnoszenie zamkniętych butelek z wodą, tym razem nie było takiego pozwolenia. Oficjalna strona stadionu informuje, że dozwolone są jednorazowe butelki (zamknięte lub puste) oraz wielokrotnego użytku – pod warunkiem, że są puste. Tymczasem regulamin FIFA dla KMŚ zezwala wyłącznie na puste, przezroczyste, plastikowe butelki wielokrotnego użytku do 1 litra, zakazując innych, z wyjątkiem butelek medycznych lub dla niemowląt.

Pod postami na Instagramie stadionu kibice również wyrażali swoje niezadowolenie. Jeden z nich nazwał udział w meczu najgorszą decyzją w życiu. Jesteśmy poparzeni słońcem, wszystko nas boli – napisał Khusan Madimov. Inna użytkowniczka, Val Wright, dodała: Niebezpieczne doświadczenie. Kolejki były tak długie, że powstał zator między sektorami 13 a 20. Nawet straż pożarna z Pasadeny miała trudności z ewakuacją osób z udarem słonecznym. Byłam na meczach piłkarskich na całym świecie, ale nigdy nie czułam się tak zagrożona. Wyszliśmy w przerwie.

Według źródeł The Guardian FIFA monitorowała warunki pogodowe i miała wprowadzać środki ochronne dla kibiców w razie potrzeby. Rose Bowl ma gościć jeszcze pięć meczów fazy grupowej, w tym Atlético Madryt – Botafogo 23 czerwca, również zaplanowany na godzinę 12:00 czasu lokalnego.

Obawy o burze i niska frekwencja

Pierwsze dni turnieju obfitowały w nietypowe zdarzenia, lecz jednym z najbardziej niezwykłych był wtorkowy mecz grupy F między Mamelodi Sundowns (RPA) a Ulsan Hyundai (Korea Południowa). Mamelodi wygrało 1:0, co zwiększyło ich szanse na awans do fazy pucharowej. Przed rozpoczęciem spotkania doszło jednak do długiego opóźnienia, które wzbudziło spekulacje o jego odwołaniu, a także pojawiły się obawy, że stadion Inter & Co w Orlando będzie niemal pusty.

Mecz zaplanowano na godzinę 18:00 czasu wschodniego, jednak rozpoczął się z ponad godzinny opóźnieniem. Sędzia Clément Turpin zarządził zejście zawodników z boiska tuż przed planowaną godziną rozpoczęcia ze względu na nadciągającą burzę. Po 65 minutach oczekiwania niebo się przejaśniło i mecz mógł się rozpocząć. Opóźnienie pozwoliło na większy napływ kibiców. Przed rozpoczęciem spotkania pojawiły się doniesienia o bardzo niskiej frekwencji – na stadionie o pojemności 25 500 osób miało być zaledwie 97 widzów. Nawet podczas meczu widoczne były całkiem puste sektory, choć nadawcy starali się ich nie eksponować. Oficjalna frekwencja podana przez FIFA wyniosła 3 142 osoby.

Reklama