Chorzów: Minister sportu lekceważy prezydenta miasta?

źródło: Stadiony.net; autor: Paulina Skóra

Chorzów: Minister sportu lekceważy prezydenta miasta? Pod koniec października prezydent miasta, Szymon Michałek poinformował, że 6 listopada uda się do Ministerstwa Sportu i Turystyki rozmawiać w sprawie nowego stadionu dla Ruchu. Jak się jednak okazało, do spotkania nie doszło. Włodarz Chorzowa wystosował kolejne pismo.

Reklama

Do sześciu razy sztuka? Prezydent nie traci nadziei

Szymon Michałek udał się do ministerstwa wraz z europosłem Łukaszem Kohutem. Do spotkania jednak nie doszło. Zostało, póki co, przesunięte, bez podania nowej daty. Nadal czekam niecierpliwie na termin i spotkanie w ministerstwie - powiedział w rozmowie z Dziennikiem Zachodnim. Prezydent Chorzowa nie czeka jednak bezczynnie i 12 listopada opublikował w mediach społecznościowych pismo, które tego samego dnia wysłał do ministra sportu i turystki Sławomira Nitrasa.

Włodarz rozpoczął od podania dat wystosowania poprzednich pism: 3.07.2024 r., 12.07.2024 r,. 3.09.2024 r., 4.09.2024 r., 10.10.2024 r.. W dalszej części zwrócił uwagę na opieszałość ministra i lekceważenie mieszkańców Chorzowa. Apeluję w imieniu swoim i mieszkańców niemal stutysięcznego Chorzowa, o podjęcie realnych działań na rzecz współpracy, celem budowy stadionu miejskiego w Chorzowie oraz przekazanie informacji zwrotnej wraz z wyznaczonym terminem spotkania z Panem, jako przedstawicielem Ministerstwa Sportu i Turystyki.

Szymon Michałek był także gościem w programie Protokół Rozbieżności na antenie TVP3 Katowice, gdzie poruszał kwestię budowy stadionu i braku kontaktu ze strony ministerstwa. Mam poczucie takie, że Platforma Obywatelska nie chce budować tego stadionu. On musi jednak powstać. Nie ma od tego odwrotu. Będzie kosztował 300 mln zł z hakiem - zapowiedział.

Projekt Stadionu Ruchu Chorzów z 2013 roku© GMT | Projekt z 2013 roku

Były prezydent krytykuje pomysł Szymona Michałka

W poprzednim wydaniu tego samego programu wystąpił Marek Kopel, radny sejmiku województwa śląskiego i były prezydent Chorzowa, którego zdaniem budowa w mieście drugiego stadionu to absurd. Nie podjąłbym się budowy drugiego stadionu, tym bardziej, że mamy już Stadion Śląski. Ruch Chorzów ma jedną z najlepszych aren sportowych w Polsce do swojej dyspozycji – podkreślił. Jego zdaniem klub powinien wynegocjować ze Stadionem Śląskim umowę na 10 lub nawet 15 lat i wyjaśnić kibicom, że budowa drugiego stadionu jest ekonomicznym absurdem, na który Chorzów nie stać.

Marek Kopel przez pięć kadencji rządził Chorzowem. Przyznał, że dopiero pod koniec swojej prezydentury zaproponował budowę nowego stadionu, ale było to jego zdaniem, w innych realiach, kiedy gotowa częściowo była już strona finansowa tej inwestycji. Pewnie gdybym wygrał, to ten stadion by powstał na sto procent, bo było bardzo dokładnie wymyślone jak do tego dojść. Były pieniądze uchwalone w wieloletniej prognozie. W czasie kampanii wyborczej był już ogłoszony przetarg na projekt. To był taki prosty stadion, cztery kryte trybuny, w stylu angielskim - powiedział Kopel.

Projekt Stadionu Ruchu Chorzów z 2013 roku© GMT | Projekt z 2013 roku

Następca obiecywał stadion przez 14 lat

Władzę przejął następnie Andrzej Kotala, który przed wyborami w 2010 roku obiecywał, że nowy stadion dla Ruchu będzie dla niego priorytetem. Po 14 latach od pierwszej obietnicy wciąż nie została wbita żadna łopata, a kibice Ruchu sukcesywnie tracili nadzieję oraz cierpliwość do niekończących się obietnic. Prezydent, który wtedy wygrał wybory wspólnie z kibicami stwierdził, że stadion powinien być większy, lepszy i droższy. No i się skończyło, jak się skończyło. Nowy prezydent teraz mówi też większy, lepszy niż poprzednik wymyślił. I tak historia zatacza koło - skwitował Kopel.

Reklama